Muzeum Pojezierza Łęczyńsko Włodawskiego będzie musiało oddać dwa swoje najcenniejsze eksponaty. Tak zadecydował sąd. W swoim orzeczeniu zaakceptował ugodę, jaką zawarł przedstawiciel muzeum z roszczącą sobie prawa
do średniowiecznych witraży Krystyną Zamoyską Panek.
Z uwagi na wartość tych eksponatów najpierw przechowywano je w jednym z włodawskich banków, po czym w specjalnym pomieszczeniu w muzeum. Muzealnicy ze względów finansowych i ryzyko utraty, czy uszkodzenia witraży nie mogli sobie pozwolić na ich stałą prezentację, bądź częstsze udostępnianie innym placówkom. Teraz pocieszają się jedynie tym, że w przeciwieństwie do nich Zamoyską-Panek, która na stałe mieszka w USA, stać będzie na pokazanie światu średniowiecznych arcydzieł tak, jak na to zasługują. Nam w Adampolu pozostaną ich kopie.
W przeszłości witraże zdobiły pałacową kaplicę w Adampolu. Fundator pałacu sprowadził je z Francji w końcu lat 20. ubiegłego stulecia. Najprawdopodobniej powstały w pierwszej połowie XIII wieku w kręgu renomowanego warsztatu katedry w Lyonie bądź też warsztatów szkoły sasko-turyngskiej. Jeden z nich przedstawia scenę kamienowania św. Szczepana, drugi prawdopodobnie złożenie tego świętego do grobu. Po reformie rolnej i przejęciu adampolskich dóbr Zamoyskich przez państwo oba witraże dopiero w 1979 r. zostały zabezpieczone przez wojewódzkiego konserwatora zabytków i przekazane do konserwacji w specjalistycznej pracowni w Toruniu. Przy okazji wykonano tam znakomite kopie, które zostały wstawione w miejsce oryginałów w otwory okienne adampolskiej kaplicy. Nowym właścicielem zostało Muzeum Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego we Włodawie.
- Od tamtej pory oba witraże tylko dwa razy ujrzały światło dzienne - mówi Małgorzata Podlewska Bem, pracownik włodawskiego muzeum. - Najpierw przez jeden dzień w 1999 roku były atrakcją organizowanego przez nasze muzeum Festiwalu Trzech Kultur. Potem niewiele dłużej były prezentowane w ramach jednej z wystaw w Muzeum Zamoyskich w Kozłówce. •