Cztery ewakuowane z baraku rodziny znalazły schronienie w budynku po byłej szkole w Marysinie. Wnętrze budynku zostało wyremontowane. Powstało w nim pięć mieszkań. Jedno z nich zajął Lucjusz Posturzyński.
– Podłogi wymieniłem, ogrzewanie zrobiłem. Ale wilgoć tam była i grzyb. I nie raz zdarzało się w zimie, że papę z dachu zrywało, trzeba było samemu łatać. No bo to jednak barak. Tymczasowo niby postawiony, a ja tam ponad czterdzieści lat mieszkałem.
W baraku pod wiaduktem w Zawadówce mieszkało sześć rodzin. Prowizoryczny budynek powstał w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Wznieśli go budowniczy pobliskiego osiedla CPN. A gdy wyjechali, do baraku wprowadzili się mieszkańcy Zawadówki.
Mieszkali tam aż do ubiegłorocznej jesieni, kiedy nadzór budowlany nakazał natychmiastową ewakuację ze względu na zły stan budynku zagrażający lokatorom. Choć barak był w kiepskim stanie, niełatwo było przekonać ludzi do jego opuszczenia. Tym bardziej, że trzeba było znaleźć im zastępcze lokum.
Jedna rodzina otrzymała osobne mieszkanie, a pięć miało trafić do przejętego od gminy przez Skarb Państwa na zasadzie zamiany budynku szkoły. Ostatecznie jedna osoba nie zdecydowała się na przeprowadzkę do Marysina. Pozostałe już tam mieszkają.
– Wcześniej jednak trzeba było budynek wyremontować – mówi Joanna Wąsowicz, rzecznik starostwa powiatowego w Chełmie. – 138 tysięcy złotych na remont przekazał wojewoda. Za te pieniądze robotnicy zmienili pokrycie dachu i dokonali obróbek blacharskich.
Wymienili rynny i rury spustowe, a także wszystkie okna. Wykonano też wewnętrzne instalacje wodociągowe, sanitarne i centralnego ogrzewania, elektrykę. Wszystkie lokale zostały też odnowione.
– Jak się tu sprowadzałem, to byłem pewny, że nawet pobielone nie będzie – mówi pan Lucjusz. – A tu wszystko przygotowane, tylko rzeczy wnosić. Powiem szczerze nie sądziłem, że kiedyś wyniosę się z Zawadówki, ale skoro tak się to potoczyło...
A tu budynek ładny i otoczenie. Sad nawet mamy. Sklep na kółkach przyjeżdża, więc na zakupy niedaleko. A najważniejsze, że nowy dach jest. A w mieszkaniu ciepło i sucho.
Jedyny problem to czynsz. W Zawadówce lokatorzy go nie płacili, bo choć zameldowani, zasiedlali budynek... nielegalnie. Teraz płacić muszą. W przypadku pana Lucjusza, to ponad 300 zł co miesiąc. On sam, jak mówi radzi sobie z tym wydatkiem, bo jest sam. Inne rodziny mogą mieć więcej problemów.