Skazany za gwałt i zabójstwo na tle seksualnym wyszedł wcześniej z więzienia, bo biegli uznali, że resocjalizacja się powiodła i nie jest już groźny. Pomylili się. Mężczyzna znowu zgwałcił.
Cudem przeżyła
22 stycznia Ryszard C. podstępnie zwabił młodą lubliniankę do budynku na peryferiach Krasnegostawu. Tam maltretował i gwałcił ją przez kilka godzin. Kobieta cudem przeżyła.
W 1988 r. ten sam mężczyzna został skazany za gwałt i uduszenie sznurem 29-letniej mieszkanki Krasnegostawu. Otrzymał najwyższy wówczas wymiar kary – 25 lat więzienia. Wyszedł na wolność po 20. Tak zdecydował Sąd Okręgowy w Zamościu. Dlaczego?
Dotarliśmy do orzeczenia sądu, który w połowie 2008 r. zezwolił Ryszardowi C. na opuszczenie więzienia ponad 5 lat przed upływem całej kary.
Gwałciciel wyleczony
– Poza tym powracał z przepustek terminowo, bez zastrzeżeń – dodaje sędzia Filipczak.
O przedterminowym zwolnieniu gwałciciela przeważyła opinia biegłych: psychologa (z Zakładu Karnego w Zamościu, w którym mężczyzna odsiadywał wyrok) i seksuologa (niezależnego specjalisty). Biegli orzekli, że zaburzenia mężczyzny, które doprowadziły go do gwałtu i zabójstwa na tle seksualnym "zostały wyeliminowane w procesie resocjalizacji”.
Sąd zastosował wobec Ryszarda C. dozór kuratora. Ten miał co pół roku przedstawiać sprawozdanie z zachowania mężczyzny, aż do wygaśnięcia zasądzonego w 1988 r. wyroku (czyli do 2 lipca 2014 r.).
– Ten przypadek jest kolejnym potwierdzeniem słabości polskiego systemu resocjalizacji – nie ma wątpliwości Ireneusz Siudem, psycholog z UMCS. – Gdyby praca resocjalizacyjna z przestępcami była prowadzona skutecznie, nie dochodziłoby do tylu przestępstw – dodaje Iwona Przewor z Katolickiego Stowarzyszenia Agape, które prowadzi w Lublinie Ośrodek Pomocy Ofiarom Przestępstw.
Wróci na 15 lat?
Po styczniowym napadzie mężczyzna został zatrzymany i aresztowany na trzy miesiące (trafił na badania psychiatryczne do Warszawy). – Usłyszał zarzut wielokrotnego zgwałcenia. Przyznał się – mówi Andrzej Stasieczek, prokurator rejonowy w Krasnymstawie. – Za ten czyn grozi mu 10 lat pozbawienia wolności.
Sąd "odwiesi” mu także warunkowe zawieszenie końcówki poprzedniego wyroku (5 lat) i doliczy do łącznej kary.