Pani Krystyna z Chełma receptę na szczepionkę przeciw grypie zostawiła w zaprzyjaźnionej aptece już dwa tygodnie temu. Co kilka dni sprawdza czy szczepionka już jest. Wczoraj usłyszała, że będzie w połowie grudnia.
Zdaniem Krzysztofa Przystupy, prezesa Lubelskiej Izby Aptekarskiej, nie sposób nikogo winić za brak szczepionki w sprzedaży. – Zamówienia na ten rok oszacowano w oparciu o dane z lat poprzednich – mówi. – Nikt nie mógł przewidzieć, że zainteresowanie tak gwałtownie wzrośnie. Trzeba pamiętać, że mamy do czynienia z lekiem organicznym, którego produkcja po prostu musi potrwać.
Trudno dziwić się aptekarzom, że nie mają zapasów szczepionki. W kilku chełmskich aptekach farmaceuci przyznają, że zaryzykowali przed rokiem i sprowadzili duże ilości specyfiku. Lek się nie sprzedał i dzisiaj nadaje się tylko do wyrzucenia.
Pacjenci, których przestraszyło widmo ptasiej grypy, nie chcą jednak czekać. O lek pytają codziennie w aptekach i przychodniach zdrowia. – Zainteresowanie jest bardzo duże – potwierdza Ewa Andrzejewska, kierownik chełmskiej filii lubelskiego Luxmedu. – Niestety, jesteśmy w takiej samej sytuacji jak apteki. Mamy obietnicę, że szczepionka będzie w grudniu.
Presja na szczepienia jest tak duża, że pacjenci nie pytają nawet o cenę specyfiku. Jeszcze niedawno za Vaxigrip trzeba było zapłacić 33 zł. Farmaceuci ostrzegają jednak, że lek z planowanych dostaw kosztował będzie około 40 zł. – Tylko po co mi w grudniu ta szczepionka, skoro w przyszłym tygodniu mogę zachorować – zastanawia się pani Krystyna.
Część chętnych na zakup szczepionki wychodzi z podobnego założenia i ostateczną decyzję zostawia na ostatnią chwilę. – Najpoważniejsza fala grypy przychodzi do nas z reguły dopiero w lutym, więc czas na zaszczepienie jeszcze jest – twierdzą lekarze.