Zakonnik z Włodawy jest podejrzewany o molestowanie seksualne i rozpijanie nieletnich – dowiedział się Dziennik. Sprawę bada prokurator.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zatrzymanie duchownego przez policję nie było przypadkowe. Tego samego dnia, o północy, na Pawła P. w towarzystwie dwóch nieletnich chłopców natknęli się funkcjonariusze Straży Granicznej patrolujący brzegi Bugu. Jeden z chłopców na widok mundurowych uciekł. Zakonnik i drugi z chłopców zostali wylegitymowani. Pogranicznicy wyczuli od nich alkohol i to oni powiadomili policję.
We Włodawie zawrzało. Miasto trzęsie się od plotek i domysłów. – Co dwóch nastolatków robiło nocą w towarzystwie duchownego? – spekulują mieszkańcy. Policja i Straż Graniczna odmawiają udzielania jakichkolwiek informacji. Nam jednak udało się porozmawiać z jednym z chłopców.
– Ksiądz nas bardzo lubił – mówi. – Często się spotykaliśmy wieczorami za kościołem. Jeździliśmy nad Jezioro Białe i Glinki. Ksiądz kupował nam piwo. Ja miałem u niego piątkę z religii. Jak nas zatrzymali nad Bugiem, powiedziałem koledze, żeby uciekł, bo mnie to znają, ale jego nie.
Kontakty łączące duchownego z nieletnimi zainteresowały włodawską prokuraturę, która zleciła policji podjęcie czynności sprawdzających. Na podstawie zebranego materiału prokurator zdecydował o wszczęciu śledztwa. – Postępowanie prowadzone jest w kierunku dwóch artykułów kodeksu karnego. Artykułu 200, który mówi o doprowadzeniu nieletniego do poddania się innym czynnościom seksualnym i art. 208, który dotyczy rozpijania małoletnich – mówi Teresa Rojek, prokurator rejonowy we Włodawie.
Pierwsi świadkowie zostali już przesłuchani. Teraz prokurator skierował wniosek do sądu o przesłuchanie obu chłopców w obecności psychologa.
Nie wiadomo, czy uda się przesłuchać zakonnika. Kilka dni po wpadce wyjechał z Włodawy. Prawdopodobnie przebywa we Francji.