Tabliczki ostrzegające przed karmieniem dzikiego ptactwa chlebem pojawiły się na plażach i przy pomostach zalewu w Żółtańcach pod Chełmem. To gmina Chełm edukuje spacerowiczów, którzy rzucają chlebek łabędziom i kaczuszkom, nie przejmując się tym wcale, że to ptakom szkodzi.
Dlaczego nie powinniśmy karmić ptaków pieczywem – chlebem, bułkami itp.? – Zawsze w takich sytuacjach powtarzam proste porównanie – dlaczego nie karmimy noworodka pizzą czy kebabem? Otóż odpowiedź jest taka sama, tak małe dzieci, jak i zwierzęta, oraz ptaki nie trawią pożywienia przetworzonego – mówi profesor Grzegorz Grzywaczewski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Karmienie ptaków w zimie, przy niedoborze pokarmu, może być dla nich niebezpieczne.
– Chleb jest dla ptaków bardzo szkodliwy. Zawiera sól, która jest dla nich zabójcza. Większość ptaków nie wydala chlorku sodu, ponieważ nie wykształciła stosownych mechanizmów adaptacyjnych. Jego nadmiar wpływa destrukcyjnie na jelita ptaków, a także zaburza ich metabolizm i prowadzi do uszkodzenia nerek i mózgu. Dlatego karmienie ptaków chlebem i resztkami jedzenia jest dla nich zabójcze – podkreśla Fundacja Centaurus.
Nie traktujmy dokarmiania ptaków jako sposób na utylizację domowych odpadków. Pleśń jest przecież trująca. Rozkładający się chleb, który jest siedliskiem pleśni, wpływa negatywnie również na kaczki. Bo wydzielające się z pleśni toksyny są dla nich trujące.
A czym możemy karmić ptactwo? – Dla wróbli i szczygłów najlepsze będzie proso, drobne kasze, słonecznik, mak, nasiona dyni, owies, czy płatki owsiane. Dla gołębi i ptaków krukowatych natomiast gruba kasza, pszenica, płatki owsiane i słonecznik. Najlepszym pożywieniem dla łabędzi i kaczek są ziarna zbóż i drobno pokrojone warzywa. Sikorkom i dzięciołom warto podawać surową słoninę, słonecznik, rzepak, pestki dyni, kukurydzę, czy pszenicę. Kosy i drozdy najlepiej przyswoją pokrojone jabłka, gruszki, owoce jarzębiny, czarnego bzu, rodzynki, ryż i kaszę. Natomiast kuropatwy i bażanty buraki, marchew, jęczmień, pszenicę i owies – wyliczją przyrodnicy z Centaurusa.