Protesty po ukraińskiej stronie przejść granicznych spowodowały, że ruch samochodów osobowych w obu kierunkach przede wszystkim w Hrebennem i Dorohusku niemal ustał.
– Z moich obserwacji wynika, że liczba samochodów osobowych spadła do co najwyżej 5 proc. tego, co u nas było normą – mówi Stanisław Maksymiuk, właściciel parkingu przy pierwszych szlabanach dorohuskiego przejścia. – Niemniej jednak są tacy, którym mimo pikiety udało się na naszą stronę przedrzeć.
Na parkingu Maksymiuka między innymi zatrzymał się bus z grupą Ukraińców. Jak im udało się przedrzeć przez protestujących?
– Mieszkamy tuż za Bugiem i znamy tam wszystkie objazdy i boczne drogi dojazdowe – przyznaje Lubow. – Daliśmy sobie radę też z polną drogą przekopaną przez protestujących. Na szczęście mieliśmy w samochodzie łopatę.
Protestujący pikietują na głównej drodze do granicznego przejścia w Jagodzinie. Boczne drogi zabezpieczyli właśnie poprzecznymi przekopami i powalonymi drzewami.
– Objechaliśmy te zapory lasami – mówi kierowca volkswagena z napędem na cztery koła. – A jak trzeba będzie, to i Bug jeepem pokonamy.
Nie wszyscy Ukraińcy, z którymi rozmawialiśmy w poniedziałek na przejściu w Dorohusku, popierają protest, który jest związany z wprowadzeniem słonych opłat za samochody z polskim numerami rejestracyjnymi.
– Przez dwa lata jeździłem takim samochodem ze świadomością, że jest to niesprawiedliwe – mówi Lubow. – Płacąc cło za nabyty w Polsce czy Niemczech samochód dokładasz się do utrzymania dziedzin, za które odpowiedzialne jest państwo. Ci, którzy decydowali się na samochody na współwłasność z Polakami po prostu wymigiwali się od tego obowiązku.
– W naszym województwie na cztery przejścia graniczne z Ukrainą występują utrudnienia w odprawie granicznej na dwóch – mówi por. Dariusz Sienicki, rzecznik komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. – Oba są związane z blokadami dróg dojazdowych do tych przejść po stronie ukraińskiej. Na przejściu w Hrebennem odprawy samochodów ciężarowych i osobowych zostały całkowicie wstrzymane, natomiast w Dorohusku odprawiane są jedynie samochody osobowe. W Zosinie i Dołhobyczowie ruch odbywa się normalnie.
Z informacji przekazanej przez Waldemara Madeja, zastępcy dyrektora Lubelskiego Zarządu przejść Granicznych wynika, że w poniedziałek około godz. 14 w Hrebennem w kilometrowej kolejce na odprawę czekało 40 tir-ów, a w Dorohusku, kolejka rozciągnęła się na 2 km (80 tirów).
Por. Sienicki zapewnia, że jeśli na Ukrainie zostanie wprowadzony stan wojenny, to po naszej stronie warunki odpraw granicznych nie ulegną zmianie.