Wczoraj rozmawialiśmy z jedną z ofiar skoku: Siedziałem tyłem do wejścia - mówi mężczyzna. - W pewnym momencie otworzyły się drzwi. Usłyszałem "To jest napad”. Napastnik przystawił mi broń do głowy i zepchnął w róg sklepu w okolice sejfu. To samo zrobił z ekspedientką. Drugi bandyta w tym czasie rabował złoto.
Mężczyzna mimo zdenerwowania zdążył przyjrzeć się twarzy jednego z bandytów. To głównie na jego opisie opiera się rysopis złodzieja. Poszukiwany ma około 30 lat, jest szczupłej budowy ciała,
ma 170 cm wzrostu. Pod okiem (najprawdopodobniej lewym) tatuaż, tzw. cynklówka. Rysopisu drugiego z bandytów, choć też nie ukrywał twarzy, nie udało się sporządzić.
Mimo blokady dróg oraz użycia psa tropiącego sprawcy przebywają na wolności. Nie pomogły kamery monitorujące ten kwartał miasta. W momencie napadu zwrócone były w innym kierunku. A kamera w sklepie była zepsuta.