Przy wejściu do chełmskiego "Alberta” można spotkać 16-letniego Piotrka. Z reklamówką w ręku prosi przechodniów o wsparcie. Twierdzi,że w domu nie ma co jeść.
Do tego stopnia, że jedna z Czytelniczek poprosiła nas, byśmy zainteresowali się jego sytuacją.
- Wypytałam Piotrka, gdzie mieszka i czy się uczy - mówi Joanna P. - Grzecznie odpowiadał na moje pytania. Tak mnie ujął, że zabrałam
go ze sobą i kupiłam mu nowe buty.
Panią Joannę zdziwiło jedynie, że chłopiec po założeniu nowych butów nie chciał wyrzucić starych. Twierdził, że nareszcie będzie je nosił do szkoły na zmianę i nauczycielka nie będzie już wyrzucała go z klasy.
- Proszę mi wierzyć, ten chłopiec,podobnie jak jego rodzeństwo naprawdę ma co jeśći w co się ubrać - mówi pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Chełmie. - Rodzina otrzymuje wszelką możliwą pomoc. Niedawno byłam u nich z Mikołajem.
Kobieta twierdzi, że w przypadku Piotrka, pomimo 16 lat ucznia dopiero pierwszej klasy gimnazjum, mszczą się zaniedbania wychowawcze. Wielokrotnie uciekał już z domu. Na co dzień daje zły przykład rodzeństwu. Obraca się w złym towarzystwie. Urzędniczka przyznaje, że chłopak potrafi być grzeczny i w swojej dziecięcej naiwności potrafi budzić współczucie. Skrzętnie z tego korzysta.
- Uważam, że nie należy pomagać, wrzucając mu do torby żywność, czy ofiarowując pieniądze - zapewnia. - W końcu może trafić
na kogoś, kto będzie chciał coś w zamian.
Kiedy Joanna P. kupowała Piotrkowi buty miał już niemal pełną reklamówkę żywności.