Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

9 maja 2020 r.
8:17

Nożownik Michał „Siemian” Siemianowicz: Jestem prostym amatorem z aspiracjami

23 0 A A
Przybyło narzędzi i materiałów, pojawiły się maszyny, a od niedawna mam własną kuźnię. Jakby do tego dodać jeszcze warsztat, no dobra, kącik kaletniczo-rymarski, to wychodzi, że mam taką małą manufakturę – opowiada Michał Siemianowicz
Przybyło narzędzi i materiałów, pojawiły się maszyny, a od niedawna mam własną kuźnię. Jakby do tego dodać jeszcze warsztat, no dobra, kącik kaletniczo-rymarski, to wychodzi, że mam taką małą manufakturę – opowiada Michał Siemianowicz (fot. Archiwum Michała Siemianowicza)

Nożownik nie brzmi najlepiej. Ale z drugiej strony jak mówić? Producent, czy wytwórca? – śmieje się Michał Siemianowicz. – A może z angielska: knifemaker? Potocznie nożorób. To może jednak zostańmy przy nożowniku

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Jakkolwiek nazwa taka, choć prawidłowa, może się ludziom różnie kojarzyć. W moim jednak przypadku to pasja, hobby i wielka radość tworzenia. Bo to frajda patrzeć, jak z kawałka metalu, drewna czy plastiku powstaje świetne narzędzie. A do tego satysfakcja, że ktoś, dzięki mnie, będzie miał kawał niezłej stali w rękach. Może mu się przyda na polowaniu, rybach, w domu i przy tysiącu różnych okazji i okoliczności – opowiada Siemianowicz.

Dobre rady

Jak to się stało, że politolog z wykształcenia, kamieniarz z zawodu, zaczął robić noże?

– Najpierw była ciekawość. Gdyby nie te godziny spędzone na serfowaniu po internecie, czytanie tekstów, wywiadów i dyskusji na blogach, to pewnie bym „nożowego” bakcyla nie złapał. Ale chyba tak na początek, to z ręką na sercu mogę powiedzieć, że „zawinniła” ekipa z forum.knives.pl. – wspomina Michał „Siemian” Siemianowicz. – To na tej stronie, a w zasadzie dzięki niej, wszedłem w świat customowych noży. Tu narodziły się pierwsze fascynacje, tu chłonąłem wypowiedzi ludzi, którzy do dziś mnie inspirują. To było zupełnie niedawno, bo raptem kilka lat temu. W 2015 roku, już sam zacząłem strugać własne noże. I to, jak się okazuje, z całkiem niezłym efektem: takim, że mi się podoba – dodaje Siemian. – Dobrze się złożyło, że od początku trafiłem na ludzi, którzy kibicowali moim postępom i zawsze służyli radą. Bo wiecie co? Takie proste i zwyczajne „dobre rady” są milion razy ważniejsze od poradnikowych mądrości. Dlaczego? Bo szybciej do ciebie trafiają. Bo wypowiada je człowiek do którego masz szacunek, po prostu wiesz, że dobrze ci życzy, bo sam się kiedyś sparzył i nie chce, żebyś popełniał te same błędy.

Kącik kaletniczo-rymarski

Potem przyszła pora na pierwsze samodzielne próby i projekty. – No i gdy wydawało mi się, że już się oczytałem, naoglądałem i w środowisku, jako tako, otrzaskałem, postanowiłem wziąć pilnik w ręce i zabrać się do roboty – opowiada o swoich początkach. – Trochę mi się zeszło, ale już w 2015 mogłem coś ludziom pokazać. Mówię pokazać, bo jakby nie było się absolutnie czym jeszcze pochwalić. Od początku miałem też takie założenie, zasadę, której trzymam się do dziś: robię wszystko sam. Unikam półproduktów, albo w ogóle z nich nie korzystam. W efekcie, warsztat szybko zaczął pączkować – śmieje się Siemian. – Przybyło narzędzi i materiałów, pojawiły się maszyny, a od niedawna mam własną kuźnię. Jakby do tego dodać jeszcze warsztat, no dobra, kącik kaletniczo-rymarski, to wychodzi, że mam taką małą manufaktukę. I tu spędzam coraz więcej czasu. I wszystko, co tu powstaje jest hand made.

Od czego zaczyna się nowy projekt?

– Czasem wpadnie w ręce coś z recyklingu: tak było przez długi czas na samym początku mojego nożowniczego rękodzieła. Resor, piła, coś, co by się na nóż nadawało. Fajne jest obserwowanie, jak jakiś grat spod ściany w garażu zmienia się w fajny nóż. A gdy ma się robotę na zamówienie, korzystam już z dostawców stali jakościowej. Mam kilka pewnych adresów, skąd biorę surowce. Później hartowanie, obróbka i polerowanie.

Praktyka i kucie

Na tym etapie, czyli po projekcie, rysunkach, uzgodnieniach np. z nabywcą, podstawą jest metalurgia. Każdy z nas, robiących customowe noże, jest też trochę kowalem: no może nie takim, żeby od razu konie podkuwać, ale na kowalskiej robocie warto się znać.

Siemianowicz wspomina, że początki pracy z metalem kosztowały go znowu godziny czytania, żeby poznać podstawy, a potem już była tylko praktyka i kucie. – Liczy się cierpliwość. Cierpliwość, spokój i precyzja. Nie da się inaczej. Jest tak, że już się człowiek cieszy, że wychodzi coś fajnego, szlifuje... jeden fałszywy ruch i nożyk ląduje w wiaderku. Bo ręka drgnęła, bo się ostrze omskło itp. Mam spore wiaderko takich „fajnych okazji”. Trzeba stratę przeboleć i wziąć się od nowa do roboty. I następnym razem nie popełniać błędów.

Na miarę

Boom na rynek ręcznie robionych, customowych (bo trend przyszedł do nas z anglojęzycznego Zachodu) noży to kwestia ostatnich 15-20 lat. W tym czasie przeszliśmy od przeróbek różnego rodzaju, zwykle wojskowego sprzętu, czyli np. bagnetów, na ostrza użytkowe. Rzemieślnicy pozyskiwali stal z hut lub np. z resorów, dorabiali okładziny rękojeści z kości, drewna albo metalu. Takie noże były drogie i mogła sobie na to pozwolić tylko jedna grupa użytkowników, czyli myśliwi. No może z czasem wędkarze, ale nóż był dalej drogim gadżetem. Reszta używała produktów ze sklepów – w większości taniej masowej produkcji – od scyzoryka, harcerskiej „finki”, po „ślubny” zestaw z łyżeczkami i widelcami. Gdy Polacy zaczęli lepiej zarabiać, jeździć po świecie, zaczęli przejmować pasje pojawili się bushcrafterzy, wspinacze, preppersi i oczywiście wszelkiej maści rekonstruktorzy. Wszyscy potrzebowali sprzętu, każdy chciał mieć własny, unikalny nóż.

– Knifemaker zrobi każdemu nóż, jak krawiec garnitur, „na miarę”. Ale właściciel musi wiedzieć, jak i do czego stali używać. Dlatego rynek customowych noży jest potężnie zróżnicowany: noże ze stałymi głowniami i ze składanymi, noże kuchenne, czyli kuchenniaki, taktyczne, historyczne i użytkowe – opowiada Siemian. – Każdy z nich jest unikalny i trwały, wykonany w niepowtarzalny sposób. Dlatego nie są to tanie rzeczy. Zwykły nożyk na ryby kupimy za 40 zł, na szwajcarski scyzoryk to już trzeba mieć 200 zł i więcej. Ale na custom knife trzeba czasem rezerwować już czterocyfrową sumę. Ceny za noże z puncami znanych knifemarkerów, takich jak chociażby Marcin Bona, Wojciech Suwała, Maciej „mac” Orzechowski, Marcin „meteo” Lubowski i innych nie są ujęte w żadnym cenniku. Oczywiście: na takim poziomie pracują już ludzie wyspecjalizowani w robieniu określonego rodzaju noża.

– Ja jestem prostym amatorem z aspiracjami i robię każdy rodzaj noży. Może wynika to z mojej niespokojnej natury – mówi Siemian. – Nie mógłbym siedzieć i robić tego samego w kółko. To przecież wszyscy mamy w pracy. Fajnie się uczyć czegoś nowego i stale podnosić sobie poprzeczkę. A mistrzów noża jest sporo, jest się więc na kim wzorować i z kogo brać przykład. Sam jestem bushcrafterem, więc mam okazję testować rożne rozwiązania w praktyce, na wyjazdach i wyprawach.

Drewno stabilizowane

– To, że robimy noże dla różnych ludzi wymaga od nas, customowców, dużej elastyczności. Najczęściej jest tak, że ktoś dzwoni, zamawia i tłumaczy, czego chce, ale projekt i reszta jest po mojej stronie – mówi o powstawaniu kolejnych projektów Siemian. – To jest świetne, bo pozwala eksperymentować z nowymi materiałami i wykończeniem. Bo przecież każdy chce – i za to płaci – żeby nóż był trwały, funkcjonalny i... ładny. A obok głowni, za design noża odpowiada rękojeść, czyli potocznie rączka. Dziś świat jest jedną małą wioską i można zamówić wszystko. Jak się ma ochotę na drzewo żelazne: proszę bardzo – opowiada knifemarker spod Lublina.

– Można mieć japońską wiśnię czy czarny dąb. Plastiki i tworzywa sztuczne, oprawa z kamieni szlachetnych... W wyborze materiału na rękojeść jesteśmy ograniczeni tylko wyobraźnią i stanem konta. Mi ostatnimi czasy przypadło do gustu drewno stabilizowane, czyli przeżywicowane, a następnie trzymane w komorze podciśnieniowej – dodaje Siemian. – Dlaczego? Bo poddane właśnie takiej obróbce traci wszystkie wady drewna, czyli nie nasiąka, nie odkształca się, nie kruszy. Zachowuje przy tym słoje, które w połączeniu z kolorem nadają takiej rękojeści niesamowitego wyglądu. Sam ich używam i jestem bardzo zadowolony.

Kto kupuje customowe noże? – Niedawno wysłałem nóż do Texasu, na Instagramie znalazł mnie człowiek z Austin. Wcześniej była Norwegia, Holandia. Do Rumunii zrobiłem fajnego serba. Ale najwięcej noży z moją puncą „MS”, używanych jest w Polsce. Ma je chyba już każda grupa zawodowa. Ostatnio odebrał zamówienie znany śpiewak.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Wojsko otrzyma nowe wozy i haubice. Umowa warta 17 miliardów podpisana
Kraj

Wojsko otrzyma nowe wozy i haubice. Umowa warta 17 miliardów podpisana

Dzisiaj w Stalowej Woli zawarta została umowa na zakup 250 wozów towarzyszących do samobieżnych haubic K9 oraz 96 haubic Krab wraz z wozami towarzyszącymi. Do tego dochodzi pakiet szkoleniowy i logistyczny. - To historyczny moment, inwestycja w bezpieczeństwo - ocenił wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.

Zmiany na rondzie przy zamku potrzebne? Lubelski radny ma propozycję

Zmiany na rondzie przy zamku potrzebne? Lubelski radny ma propozycję

Radny miejski Konrad Wcisło zwrócił się do prezydenta Lublina z prośbą o zmianę organizacji ruchu na ul. Podzamcze. W odpowiedzi zastępca prezydenta Tomasz Fulara poinformował, że miasto nie planuje wprowadzenia proponowanych modyfikacji.

Desperat groził, że wysadzi komisariat i zabije rodzinę policjanta

Desperat groził, że wysadzi komisariat i zabije rodzinę policjanta

Podejrzany za kratkami spędzi całą zimę. Mieszkaniec Kraśnika został aresztowany na trzy miesiące po tym, jak znieważył policjantkę, straszył wysadzeniem komisariatu i groził śmiercią innemu z funkcjonariuszy. Wcześniej używał przemocy wobec bliskiej osoby.

Zbliża się koszmar dla kierowców: najpierw ślisko i mokro, a potem mgła

Zbliża się koszmar dla kierowców: najpierw ślisko i mokro, a potem mgła

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie pierwszego stopnia dla całego województwa lubelskiego.

Puławskie Azoty pozywają Polimex. Chodzi o prawie 250 mln zł

Puławskie Azoty pozywają Polimex. Chodzi o prawie 250 mln zł

Dzisiaj do Sądu Okręgowego w Lublinie trafił pozew o sporą sumę. Zakłady Azotowe w Puławach za opóźnienie w rozbudowie swojej elektrociepłowni oczekują od wykonawcy prac 249,2 mln zł. To suma kar umownych nałożonych na konsorcjum odpowiedzialne za nowy węglowy blok o mocy 100 MW.

Uwaga, ślisko. Przekonali się o tym kierowcy

Uwaga, ślisko. Przekonali się o tym kierowcy

Niskie temperatury i opady marznącego deszczu i śniegu dały się we znaki. Od północy w poniedziałek na lubelskich drogach doszło do 44 zdarzeń drogowych.

Do wylicytowania będą chociażby: rękawica Julii Szeremety oraz koszulka Wilfredo Leona

VII Charytatywny Turniej w Siatkonogę już w sobotę. Pamiątki od Wilfredo Leona i Julii Szeremety na aukcjach

Charytatywny Turniej w Siatkonogę, to już tradycja w Kraśniku. W najbliższą sobotę o godz. 9 wystartuje siódma edycja imprezy, w której chodzi przede wszystkim o pomaganie. Tym razem pieniądze będą zbierane na rzecz 13-letniego Alana, który zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Dodatkowo uczestnicy zagrają dla dzieci z Placówki Opiekuńczo Wychowawczej nr 1 i nr 2. Jak zwykle w zebraniu środków mają pomóc aukcje pamiątek, głównie sportowych, ale w tym roku nie tylko.

Lodowisko w Krasnymstawie

Lodowisko w Krasnymstawie już otwarte. Znamy cennik i godziny otwarcia

Czekali na to duzi i mali mieszkańcy miasta, bo dotąd takiej atrakcji nie mieli. Doczekali się. W sobotę otwarte zostało w centrum Krasnegostawu miejskie lodowisko. Będzie funkcjonowało do końca lutego. Znamy jego cennik i godziny otwarcia.

Doradztwo podatkowe a zmieniające się przepisy – dlaczego warto być na bieżąco?

Doradztwo podatkowe a zmieniające się przepisy – dlaczego warto być na bieżąco?

Doradztwo podatkowe to kluczowy element strategii finansowej każdej firmy. W obliczu rosnącej liczby przepisów oraz ich częstych zmian, zrozumienie, jak te regulacje wpływają na działalność przedsiębiorstwa, staje się niezwykle istotne.

Grzegorz Król był całe życie związany ze Szczebrzeszynem

Nie żyje Grzegorz Król. Żył i tworzył w Szczebrzeszynie

W wieku 67 lat zmarł w niedzielę 22 grudnia Grzegorz Król, artysta malarz ze Szczebrzeszyna.

Wesołych Świąt życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Wesołych Świąt życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia, dużo zdrowia, radości oraz pogody ducha życzy redakcja Dziennika Wschodniego

Prezydent Białej Podlaskiej z rodziną śp. Riada Haidara

Burza po ostrych słowach syna Riada Haidara. Są reakcje biskupa i prezydenta

Boli nas zakłamywanie historii- pisze w oświadczeniu biskup siedlecki Kazimierz Gurda. To reakcja na słowa Kamila Haidara, który podczas otwarcia mostu w Białej Podlaskiej stwierdził, że święty Jozafat Kuncewicz wsławił się mordowaniem prawosławnych. Prezydent Michał Litwiniuk przyznaje, że taka wypowiedź nie powinna w ogóle paść podczas miejskiej uroczystości.

Górnik Łęczna kończy rok 2024 w czołowej szóstce. Jak przedstawiają się liczby zielono-czarnych?

Górnik Łęczna kończy rok 2024 w czołowej szóstce. Jak przedstawiają się liczby zielono-czarnych?

Koniec roku to dobry czas do podsumowań. Górnik Łęczna na półmetku sezonu plasuje się na szóstym miejscu w Betlic I Lidze i wiosną maluje się przed nim perspektywa włączenia do walki o awans do PKO BP Ekstraklasy. Jak miniona runda wyglądała dla zielono-czarnych w liczbach? Zapraszamy na nasz subiektywny ranking

Dwie pieczenie na jednym ogniu. Kolejna udana akcja "łowców głów"

Dwie pieczenie na jednym ogniu. Kolejna udana akcja "łowców głów"

Lubelscy „łowcy głów” złapali w Lublinie dwie osoby poszukiwane listami gończymi. Tuż przed zatrzymaniem, pod nogi policjantów wypadły paczki z narkotykami.

Romanowski może wrócić do Polski, ale ma kilka warunków

Romanowski może wrócić do Polski, ale ma kilka warunków

Marcin Romanowski, były wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości podejrzany w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości, na portalu X zadeklarował, że może wrócić do Polski w ciągu 6 godzin. Pod warunkiem, że zostaną spełnione jego warunki.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium