Universal
Sam artysta miał z tym chyba problem, bo płytę zatytułował dość dziwnie "Studio Wąchock” – od miejsca, w którym została zarejestrowana – zaś w tekście wprowadzającym napisał "Ten mianownik to nas sześciu”, mając na myśli swoją grupę, z którą nagrał materiał.
Ale to tylko pozorna konfuzja. Jak się dobrze zastanowić, oba hasła świadczą o tym, że powstał album bez ideologii, a praca nad nim była dla Soyki przede wszystkim bardzo pozytywnym doświadczeniem muzyczno-towarzyskim.
Słuchając "Studia Wąchock” nietrudno zauważyć, jak miłą przygodą było dla muzyków wspólne granie. Wychodzą poza szablony aranżacyjne, rozciągają formy, eksperymentują z brzmieniem, bawią się dźwiękami. Ale – co godne szacunku – w większości utworów mieszczą się w ramach piosenkowości.
Nastawionych na literackie wrażenia longplay też nie zawiedzie. Piękne teksty Soyki sąsiadują z perełkami Staffa, Miłosza i Herberta.