Popularność tematyki losów żołnierzy wyklętych nie przemija. Książka Anny Śnieżko to kolejne spojrzenie na tragiczną historię lat powojennych w Polsce. Tym razem z punktu widzenia zakochanych w sobie ludzi.
I choć miłość jest tu wabikiem na czytelnika niekoniecznie zainteresowanego historią, to i tak głównym przekazem są tragiczne losy ludzi, którzy po II wojnie światowej znaleźli się w potrzasku z powodu swoich przekonań i niechęci poddania się dyktaturze.
Władysław Grudziński, pseudonim „Pilot”, był żołnierzem w oddziale słynnego Mieczysława Dziemieszkiewicza, czyli „Roja”. Jak został partyzantem? Zaraz po wojnie dostał powołanie do wojska. Z racji tego, że wcześniej przeszedł szkolenie szybowcowe został skierowany do Oficerskiej Szkoły Lotniczej. Z obawy przed wyjazdem do Związku Radzieckiego, tuż przed, razem z kilkoma innymi towarzyszami uciekł. Tak stał się dezerterem, przez kilka miesięcy się ukrywał, aż wreszcie dołączył do armii podziemnej.
Anastazja Glinicka (obecnie Rączka), „Pilota” poznała kiedy jej ojciec zgodził się przenocować w gospodarstwie partyzantów. Od pierwszego spotkania nic już nie było takie same. Potem były długie, pełne strachu, tygodnie oczekiwań i krótkie spotkania. Chwile szczęścia w nieludzkich czasach.
Od początku wiemy, że ta historia nie skończy się dobrze. „Pilot” razem z innymi towarzyszami ginie w zasadzce zastawionej przez UB. Anastazja trafia zaś do więzienia, bo nie jest wyłącznie ukochaną Władysława ale również aktywną pomocniczką partyzantów. Będąc w więzieniu rodzi córeczkę „Pilota”, wychodzi zza krat po dwóch latach i stara się na nowo ułożyć swoje życie. Przez 70 lat nie opowiada szczegółów tego, co spotkało ją w młodości. Aż pojawia się autorka, żona wnuka Anastazji. Po kilku latach rozmów powstaje książka.
„Żona Wyklęta” wychodzi w serii „Prawdziwe historie” skierowanej raczej do masowego czytelnika. To prawdziwa historia ale jednak powieść. I to nie jest żaden zarzut, bo lektura jest naprawdę wciągająca. Problem mam tylko z tym, że partyzanci w „Żonie wyklętej” są przedstawiani wyłącznie jako nieskalani, honorowi bohaterowie. To kolejny pomnik bez skazy. Są tylko źli: pracownicy bezpieki oraz kolaborujący z nimi mieszkańcy oraz dobrzy: żołnierze niezłomni i wspierający ich zwykli ludzie.