Wcale nie mam pewności, że polskie Czytelniczki naprawdę oczekują takiej właśnie fabuły. Jednak uparcie jest ona maglowana przez kolejne autorki, które mają nadzieję, że im właśnie udało się odkryć coś nowego w tej sprawie.
Tutaj mamy klasyczną, współczesną, polską powieść „romansową”. Kobieta po czterdziestce uwikła się w związek z żonatym mężczyzną: przystojnym, uwodzicielskim, towarzyskim o pięknym imieniu Czarek. Zapewnia o swojej miłości i o tym, że lada moment powie szanownej małżonce, że chce się z nią rozstać.
Jednak, jak to w życiu bywa, nie śpieszy się z takim oświadczeniem. Przebojowa Iza nie ma zamiaru rezygnować z Czarka. Izę wspierają koleżanki, tak właśnie jak na amerykańskich filmach.
Wśród rozmów o ciuchach, randkach, spacerów z psem, pośród rozmaitych perypetii, spotkań i rozstań, na blisko 600 stronach ciągnie się ten jeden temat – jak go mieć przy sobie na zawsze i legalnie. Koniec – tym razem nie w deszczu, a w mroźnej scenerii jest przewidywalny. Chyba dla każdego i od razu. Ale, jak ktoś lubi czytać takie beznadziejnie długie powieści – proszę bardzo.