"Albo jesteś w Grze, albo cię nie ma. Najważniejsze jest, by nie dać się z niej wykluczyć.” - pisze Walerij Paniuszkin. I dowodzi, że nie rzecz w statusie społecznym, czy nawet ekonomicznym, ale w skomplikowanej sieci powiązań, zależności i określonych zachowań, które pozwalają trafić do miejsca, które jest synonimem sukcesu. Tym miejscem jest Rublowka - zamknięte, podmoskiewskie osiedle dla rosyjskich "elit”. Króluje tu luksus, wygoda, przyjemność, przepych. I poczucie wyjątkowości, które łączy mieszkańców Rublowki niezależnie od stanu posiadania, czy miejscu w hierarchii społecznej.
Ci, którym dane było tu zamieszkać stają się wybrańcami losu i godzą się zapłacić za to każdą cenę. Nie ma znaczenia, że z Rublowki trudno się wydostać, bo rano droga do miasta jest zamknięta, gdyż jedzie nią Putin. Nie ma znaczenia, że po zmroku lepiej nie wychodzić ze swojego pałacu, gdyż uzbrojeni po zęby ochroniarze ze swoimi psami-mordercami nie zastanawiają się długo zanim zaatakują. Ważne jest natomiast, by być w grze i wchodzić na kolejne jej poziomy.
Do gry może wprowadzić szef, przyjaciel, wspólnik, małżonek, czy kochanek. Potem trzeba radzić sobie samemu i tylko od talentu gracza i innych sprzyjających okoliczności zależy, jak długo utrzyma się w grze i jaką osiągnie w niej pozycję.
Paniuszkin pisze o tym wszystkim w lekkim, gawędziarskim stylu. Mruży do czytelnika oko, podkreśla swój dystans do zjawiska, które przedstawia. Ale jest w tym wszystkim też refleksja na temat kondycji rosyjskiego społeczeństwa. Smutna i gorzka refleksja.