Koncert Elżbiety Mielczarek, Czarny Tulipan, Lublin, 12.06.10
Artystka zwana kiedyś pierwszą damą polskiego bluesa wystąpiła w lubelskiej restauracji artystycznej Czarny Tulipan. To był jej pierwszy koncert w Lublinie od ponad 25 lat. Ci, którzy widzieli ją i słyszeli wtedy i teraz, mogli przeżyć małe déjà vu. Wokalistka nie postarzała się bardzo i wciąż wygląda estetycznie, a swoje wielkie przeboje wykonuje z takim samym feelingiem i szlachetnym, oszczędnym akompaniamentem.
Rzadko zdarza się, by na koncertach poszczególne utwory oklaskiwane były z przodu i z tyłu. A tak właśnie było w sobotę z numerami "Poczekalnia PKP”, "Hotel Grand” i "Wielkie Koło”. Brawa rozlegały się już po ich zapowiedziach, a owacje rozbrzmiewały po wykonaniach.
Ciepło zostały przyjęte przez publiczność także nowe kawałki Elżbiety Mielczarek. Szczególnie podobały się piosenki "Oddech”, "Tańcz” i "Piąta rano”. Ostatni to znakomita kompozycja gitarzysty Piotra Rucińskiego, który akompaniował śpiewaczce wraz z kontrabasistą Piotrem Rodowiczem.
Jak zapewniła 51-letnia artystka, jej nowych piosenek niebawem będzie można posłuchać z albumu. Długa praca nad nim wreszcie dobiega końca. Będzie to pierwszy studyjny longplay w karierze bluesmanki. Wcześniej wydała ona tylko koncertówkę "Blues koncert” (1983, wznowienie w 2005 i 2008).