Rowerzyści, zakochani, spacerowicze, rolkarze zatrzymują się zaciekawieni albo przynajmniej odwracają głowę. Kilka osób odmierzonymi krokami, synchronicznie przemierza scenę amfiteatru w Parku Ludowym w Lublinie. Gdyby dreptali po mokrym piasku ze śladów ich stóp powstał by rysunek jak na monetach bitych kilkaset lat przed narodzeniem Jezusa.
Dziewięć kroków, jeden, cztery, dwa, sześć, pięć, pięć / 4, 3, 5, 2, 7, 7, 8, 8, 9, 9, 10, 4, 2, 6, 14, 13, 13, 4 / 4, 12, 11, 11, 4, 2, 6, 15, 15, 16, 8. Kierunki obrotów: 1 w prawo, 4 w lewo, 6 w prawo, 8 w lewo, 5 w prawo…
Nić porozumienia
Najbardziej znaną legendą grecką związaną z Kretą jest opowieść o Minotaurze. Potężny król Minos dostał od Posejdona pięknego byka. Lekkomyślna żona Minosa byka uwiodła. Ze związku zrodził się Minotaur: potwór o głowie zwierzęcia i ludzkim ciele. Król kazał Dedalowi wybudować labirynt by skryć w nim hańbę i potwora. Kreta władała wówczas Atenami. Co dziewięć lat najznakomitsze rody ateńskie oddawały siedem dziewcząt i siedmiu chłopców Minotaurowi na pożarcie. Z jedną z takich danin przybył na Kretę Tezeusz, syn króla Aten. Uwiódł córkę Minosa, Ariadnę. Dzięki jej pomocy dostał się do labiryntu i zabił Minotaura. Ariadna dała Tezeuszowi nić, dzięki której mógł się wydostać z labiryntu i szczęśliwie odpłynąć z dziewczyną do Aten.
- Ta złota nić z mitu nie była do niczego potrzebna, w tym labiryncie nie ma dróg wyboru, można z niego wyjść. To nie nić dawała Ariadna ale wyzwolenie, przejście. Taniec labiryntu, który odtańczył Tezeusz i uczestnicy jego wyprawy to taniec inicjacji - tłumaczy Dorota Porowska, choreograf, która dla zobrazowania układa z patyczków i gałązek schemat mitycznej budowli z Knossos.
Znak w srebrze
Siedzimy w najbardziej greckim i antycznym miejscu w Lublinie: na kamiennych stopniach amfiteatru w Parku Ludowym. To pierwsze wyjście z sali prób na miejsce spektaklu/koncertu jakim jest "Labirynt z Knossos na zespół instrumentalny i tancerzy". Muzykę przygotowuje Luiz Henrique Yudo, choreografię Porowska, która całość sobotniego wydarzenia reżyseruje. Przedsięwzięcie postaje na zamówienie tegorocznej edycji Festiwalu Tradycji i Awangardy Muzycznej Kody.
- Mityczny labirynt, który miał powstać na placu tanecznym pałacu w Knossos nie przetrwał do naszych czasów, ale mamy jego schemat. Zachował się na ówczesnych, bitych w srebrze, monetach. Z jednej strony jest na nich zarys labiryntu. To na tej podstawie powstał schemat liczbowy konstrukcji - dodaje choreograf i tłumaczy, że jedna grupa wykonawców odtwarza schemat architektoniczny labiryntu, druga grupa: trasę jego przejścia. Bardzo łatwo się pomylić, dlatego wymaga to od nich takiego skupienia i wyciszenia.
Ludzie labiryntu
- Musieliśmy nauczyć się ciągu liczb, czyli ilości kroków. Ale chyba trudniejsze było zapamiętanie kierunków - mówi Magda, uczennica liceum. Oprócz niej na scenie amfiteatru w miarowym rytmie: dziewięć kroków, jeden, cztery, dwa, sześć, pięć, pięć / 4, 3, 5, 2, 7, 7, 8, 8, 9, 9, 10, 4, 2, 6, 14, 13, 13, 4 / 4, 12, 11, 11, 4, 2, 6, 15, 15, 16, 8 chodzi Dorota. Ona prywatnie jest z wykształcenia kulturoznawcą i zajmuje się strojeniem instrumentów. Kolejni tancerze-performerzy to bułgarski stypendysta Erasmusa Iwan, który studiuje psychologię na UMCS i dwaj doktoranci: nauczyciel, romanista Bartek i polonista Edmund, który jest doktorantem na Wydziale Nauk Społecznych.
Do nich dołączają uczestniczący w projekcie licealiści z lubelskiego Liceum Plastycznego.
Kiedy się siedzi na parkowej ławce obserwując z daleka próbę, ma się wrażenie, że to rozgrzewka do jakiegoś działania na pograniczu wschodnich sztuk walki, tańca czy obrzędu. Poziom abstrakcji podkreśla przywiewany zza szosy huk motorów z toru żużlowego i zapach grilla.
3, 4, 10, 10, 11, 4, 1, 5, 13, 12, 12, 4, 1, 5, 14, 14, 15, 7, 3, 4, 9, 8, 8, 3, 5, 2, 4, 1, 5, 4, 5, 1, 6, 6, 7, 3, 3. Tancerze stawiają dokładnie wyliczone kroki i robią precyzyjnie odmierzone obroty. Gdyby dreptali po mokrym piasku ze śladów ich stóp powstał by rysunek jak na monetach bitych kilkaset lat przed narodzeniem Jezusa. I trasa, którą pokonał Tezeusz.
Nad rysunkiem labiryntu pochylał się też kompozytor muzyki.
Według upodobania
Holendersko-brazylijski kompozytor japońskiego pochodzenia, Luiz Henrique Yudo jest z wykształcenia architektem. Oprócz nauki kompozycji uczył się też w pracowni rzeźby. Jak tłumaczą organizatorzy festiwalu, jego kompozycje dają muzykom możliwość stworzenia indywidualnych interpretacji. Kompozycjami labiryntowymi Yudo zajmuje się od 2005 roku. W sobotę w Parku Ludowym usłyszymy dwie: "Knossos" i "Knossos 3D". - Każdy z utworów składa się z czterech różnych linii, instrumentacja pozostaje otwarta, a każdy z muzyków otrzymuje do zagrania dwie linie. Mogą one reprezentować dowolnie wybrane dwa dźwięki, które albo pozostają takie same albo zmieniają się według upodobania podczas wykonywania utworu – objaśniają organizatorzy.
Zagrają muzycy z Orkiestry Trybunału Koronnego pod kierownictwem Przemysława Stanisławskiego i Marka Stefankiewicza.
Labirynt nad Bystrzycą
Dorota Porowska, dawna aktorka teatru Gardzienice też wiele lat poświęciła na zgłębianie tajemnicy labiryntu. Kilkanaście lat temu na podstawie analizy ikonografii z czasów starożytnej Grecji tworzyła choreografie na potrzeby formacji Tańców Labiryntu. Reżyserowała też spektakl "Tezeusz w labiryncie". Jak opowiada, podobno do dziś taniec labiryntu inaczej zwany geranos (tańcem żurawia) odtwarzany jest gdzieś w Rodopach, czy na Sardynii w związku z Wielkanocą. Zapewne rozprzestrzenił się wzdłuż wybrzeży Europy tak, jak sam motyw labiryntu.
16 maja o godz. 12 w amfiteatrze nad Bystrzycą (trzeba wejść do parku od strony mostu) w ramach czwartego dnia Festiwalu Tradycji i Awangardy Muzycznej Kody zacznie się "Labirynt z Knossos na zespół instrumentalny i tancerzy". Wstęp gratis.
A co będzie, gdy będzie lało? - Orkiestra będzie miała zadaszenie. A my? - zastanawia się reżyserka.
- A my będziemy moknąć, będzie bardziej dramatycznie - żartują tancerze i wracają na próbę. Dziewięć kroków, jeden, cztery, dwa, sześć, pięć, pięć / 4, 3, 5, 2, 7, 7, 8, 8, 9, 9, 10, 4, 2, 6, 14, 13, 13, 4 / 4, 12, 11, 11, 4, 2, 6, 15, 15, 16, 8… Kierunki obrotów: 1 w prawo, 4 w lewo, 6 w prawo, 8 w lewo, 5 w prawo…
Fetysz labrys
W religii Minojczyków, podobnie jak w innych religiach prymitywnych, bardzo są liczne elementy fetyszyzmu. Jak pisze Zbigniew Herbert w eseju "Labirynt nad morzem" wielką rolę odgrywały tam siekiery o podwójnym ostrzu, które odnajdujemy na freskach, ceramice. Były wykonywane w kamieniu, brązie, srebrze a nawet złocie. Fachowcy różnie interpretują czy wówczas topory były świętymi instrumentami ofiar religijnych, znakiem pioruna i jego władzy czy symbolicznym połączeniem bóstwa męskiego i żeńskiego. Jedno, jak pisze Herbert, zdaje się być pewne: od nazwy tego narzędzia - labrys - pochodzi nazwa pałacu Minosa. "Labirynt" miał by znaczyć "pałac toporów o podwójnym ostrzu".