Kto lubi antyki, czar kabaretów, widowiska śpiewno-taneczne i stare wodewile, będzie usatysfakcjonowany. W sobotę w Teatrze Osterwy premiera „Kramu z piosenkami” Leona Schillera. Czy patriotyczna „ramotka” poruszy serca widzów?
Za spektakl zabrał się Jerzy Jan Połoński, aktor, inscenizator, reżyser, dyrektor teatrów. Człowiek instytucja z dobrą marką. Na konferencji prasowej przekonywał, że pod schillerowską wizją staropolskiego folkloru kryje się polskie DNA, wspólne nam wszystkim. Na scenie mamy śmiech, wesele, radość i pochwałę życia. Schiller doprawiał teatralizację rzewną piosenką, szlachta tańczyła poloneza i śpiewała „Kurdesz nad kurdeszami”.
Staroświecką mieszankę będą próbowali poruszyć i pokruszyć Dawid Kozłowski, spec od multimediów do spektakli teatralnych i operowych, ale także od oprawy koncertów. Wesprze go Łukasz Damrych, wrocławski pianista, aranżer i kompozytor, Urszula Pietrzak (choreografia) i Barbara Wołosiuk (kostiumy i scenografia).
Żeby nie było tak sielankowo wśród rekwizytów lalka dziecka i kostucha śmierć. Warto pamiętać, że równolegle do staropolskich ramotek Schiller tworzył takie widowiska jak „Historia o Męce i chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim” czy „Tańce śmierci”. A jego wesołe piosenki się nie zestarzały.
– Aż dziw, jak nie umiemy bawić się teatrem i jak mało mamy dlań miłości. Z większości postulatów, krytyk i kategorycznych żądań wyłania się ideał sceny pięknej nieraz i ambitnej, lecz nieodmiennie ponurej – pisała o Kramie Marta Fik. Pisała, jak bardzo nie potrafimy się cieszyć i radować w trakcie i po spektaklu. Wszystko wskazuje na to, że nowa inscenizacja Kramu powstaje z miłości i radości i ta radość spłynie na widzów.
Na scenie wystąpią: Jolanta Deszcz-Pudzianowska, Teresa Filarska, Grażyna Jakubecka, Anna Torończyk, Jowita Stępniak, Tomasz Bielawiec, Wojciech Dobrowolski, Artur Kocięcki, Witold Kopeć, Jerzy Kurczuk, Marek Szkoda. Aż szkoda, że w Kramie nie zagra na przykład Jerzy Rogalski, co tu kryć – jedyna, mocno rozpoznawalna gwiazda lubelskiej sceny.