Dziedziniec zamku może pomieścić nawet 500 osób. Ale i tak teatralno-filmowej adaptacji retrokryminału „Pogrom w przyszły wtorek” nie zobaczą wszyscy zainteresowani. Wejściówki na weekendowe spektakle rozeszły się w mgnieniu oka. Kto nie zdążył do kasy może… zostać statystą
„Pogrom w przyszły wtorek” na podstawie obsypanej nagrodami powieści Marcin Wrońskiego to spektakl-eksperyment. Reżyser Łukasz Witt-Michałowski zdecydował się na połączenie na scenie dwóch światów: filmowego i teatralnego. Z dwóch powodów: logistycznego i finansowego.
– W powieści jest ponad 50 różnych postaci. Film daje nam możliwość pokazania scen z ich udziałem bez zapraszania na scenę aż tylu aktorów– tłumaczy Witt-Michałowski. Jak podkreśla, nikt dotąd, aż na taką skalę, niczego takiego nie robił. – Nikt też nie pokazywał tego miejsca z takiej perspektywy – dodaje.
„To miejsce” to lubelski zamek, który po wojnie, przez dziesięć lat, był ubeckim więzieniem. Akcja powieści (i adaptacji) zaczyna się w 1945 roku. Zygmunt Maciejewski, komisarz przedwojennej policji, wychodzi z więzienia. By przeżyć i ocalić od śmierci żonę (Matylda Damięcka) i maleńkie dziecko, podpisuje pakt z ubekiem Grabarzem (Mirosław Zbrojewicz).
– To trudna postać – przyznaje Przemysław Sadowski, który wciela się w rolę komisarza. – Maciejewski jest pobity, ma zniszczony pobytem więzieniu mózg. Próbuje odnaleźć siebie sprzed wojny – opowiada.
Materiał filmowy (tę część reżyseruje Norbert Rudaś) jest gotowy. We wtorek wieczorem rozpoczęły się próby teatralne na dziedzińcu.
„Pogrom” zobaczymy trzy razy: jutro, w sobotę i niedzielę o godz. 21. Wstęp jest wolny, ale nie oznacza to, że na widowni usiądzie każdy, kto w weekendowe wieczory pojawi się na zamku.
Tysiąc wejściówek we wszystkich trzech miejscach dystrybucji (Centrum Kultury, Zamek Lubelski, LOiTK) rozeszło się błyskawicznie. Kolejka do okienek uformowała się na długo przed otwarciem kas.
Jest jednak szansa, by na zamek weszli też ci, którzy wejściówek nie mają.
– Jeśli po wejściu ludzi z zaproszeniami i wejściówkami zostaną wolne miejsca to będziemy wpuszczać pozostałe osoby – obiecuje Kamila Olech, koordynatorka wydarzenia.
– Na pewno nie zostawimy pustych krzeseł – dodaje Barbara Szymańska z Centrum Kultury.
Inna możliwość to …zostanie statystą. – Szukamy jeszcze dwóch rosłych panów do roli ochroniarzy i starszych ludzi do tłumu – mówi Kamila Olech. Chętni mogą się zgłaszać mailowo: olech.kamila@gmail.com.
Dla Czytelników mamy wejściówki na sobotni i niedzielny spektakl. Jak je zdobyć napiszemy w piątkowym Magazynie Dziennika Wschodniego.