Wójt gminy Dubienka zachowa swoje stanowisko. W niedzielę mieszkańcy mogli głosować za jej odwołaniem w referendum lokalnym, ale zdanie wyraziło zbyt mało osób, przez co głosowanie jest nieważne. Sama zainteresowana nazwała tę inicjatywę „złośliwą i czysto niemerytoryczną”.
17 grudnia ubiegłego roku Komisarz Wyborczy w Chełmie został poinformowany, że mieszkańcy gminy będą chcieli wystąpić z inicjatywą przeprowadzenia takiego głosowania. Natomiast 8 lutego tego roku Edward Olchowski, pełnomocnik grupy, która domagała się odwołania Krystyny Deniusz-Rosiak, złożył do chełmskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego wniosek o zorganizowanie referendum. Podpisało się pod nim około 300 osób.
Kością niezgody pomiędzy grupą niezadowolonych mieszkańców a panią wójt była – przede wszystkim – sprawa liceum mundurowego w Dubience. Przypomnijmy: w grudniu ubiegłego roku radni powiatu chełmskiego opowiedzieli się za likwidacją szkoły, co spotkało się z falą krytyki ze strony części mieszkańców gminy. Obecnie sprawa jest na biurku ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.
– Sprawa liceum to był punkt zapalny, gdyż wójt nie wykonała uchwały rady gminy w sprawie przejęcia liceum w Dubience. To prowadzi do destrukcji działania samorządu i jest łamaniem ustawy o samorządzie terytorialnym. Brak jest inwestycji, jeśli chodzi o infrastrukturę, nieudolność i brak kompetencji, marne wykorzystywanie funduszy unijnych, brak działań w sferze ekonomii społecznej, brak współdziałania z organizacjami pozarządowymi. Sztandarowym przykładem jest sposób i terminy budowy drogi Siedliszcze-Janostrów – wymienia Edward Olchowski.
Rozmów pomiędzy obiema stronami nie było.
W czwartek inicjatorzy referendum zorganizowali debatę, ale zabrakło na niej pani wójt. – Zaprosili mnie niecałe 24 godziny przed tym spotkaniem. Uważałam, że to troszeczkę za późno, a poza tym miałam zobowiązania na ten dzień – tłumaczy nam Krystyna Deniusz-Rosiak.
W niedzielę mieszkańcy głosowali w trzech obwodach. Uprawnionych było w sumie 1931 osób. W wyborach na wójta gminy w listopadzie 2018 roku wzięło udział 1166 wyborców. Do odwołania Krystyny Deniusz-Rosiak ze stanowiska przed końcem kadencji potrzeba było 3/5 z tej drugiej liczby, czyli 700 ważnych głosów.
Frekwencja była jednak niewystarczająca: raptem 17.97 proc. Oddano 342 ważne głosy, z czego 315 było na „tak”. To oznacza, że referendum jest nieważne, a obecna pani wójt będzie dalej rządzić gminą.
– Ten wynik to jest porażka demokracji w naszej społeczności – ocenia Edward Olchowski. – Trzeba zadać sobie pytanie, dlaczego tak się stało. Po pierwsze: ostra presja i zastraszanie przez wójta swoich podwładnych, pod rygorem zwolnienia. Po drugie: ukazał się artykuł w pewnej gazecie chełmskiej, gdzie wójt nawoływała, aby nie brać udziału w referendum. A druga strona medalu jest taka, że w radzie gminy jest grupa, która ma większość i okazuje się, że wójt jest w zmowie z tymi ludźmi. Nie wiedzieć dlaczego prywatne interesy przeważyły nad interesami lokalnej społeczności.
Zarówno Krystyna Deniusz-Rosiak, jak i Mieczysław Neczaj, przewodniczący Rady Gminy Dubienka, odpierają te zarzuty.
W rozmowie z Dziennikiem wójt przekonuje, że była spokojna o wynik referendum. W niedzielę bawiła się w Lublinie na koncercie. – Uważałam, że mamy bardzo mądrych naszych ludzi, którzy wiedzą, że jest to inicjatywa po prostu złośliwa i czysto niemerytoryczna – przyznaje.
Jak komentuje fakt, że większość ważnych głosów została oddana za jej odwołaniem? – Dla mnie to jest sygnał, że trzeba dołożyć większych starań, aby te 315 osób też zadowolić. Chociaż wszystkich się nie da. Na pewno pokazuje to duży wpływ samej sprawy związanej z liceum, bo uważam, że w większości przypadków głosowano za odwołaniem wójta tylko dlatego, że nie chciałam „wziąć” liceum – wyjaśnia.
Kadencja Krystyny Deniusz-Rosiak kończy się w 2023 roku. Ona sama twierdzi, że jeszcze nie wie, czy będzie ubiegać się o reelekcję. – Na razie muszę zastanowić się, co jeszcze mi się uda zrobić, a wtedy podejmę decyzję.
Na pozostałą część kadencji stawia sobie za cel dokończenie tych inwestycji, które już rozpoczęła. – Dostaliśmy 6,5 mln zł z Polskiego Ładu. Właśnie kończymy pisać projekty. To bym chciała na pewno zakończyć. Napisaliśmy też w nowym Polskim Ładzie, mam nadzieję, że dostaniemy na to pieniądze. Przede wszystkim nacisk położyłam na drogi, bo 17 mln zł przeznaczyliśmy z Polskiego Ładu na drogi, żeby dla mieszkańców były bardzo dobre dojazdy do domów, pól – wylicza wójt gminy Dubienka. – Poza tym robimy też kanalizację. Ostatnio nasi strażacy odebrali promesę na samochód średni, gmina dołoży 460 tys. zł i będziemy mieć nowiutki samochód strażacki.