Przywrócony został zwykły tryb pracy sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ul. Choiny, Zelwerowicza i Wojtasa w Lublinie. W ten sposób Urząd Miasta wycofał się ze swej decyzji o przestrojeniu tej sygnalizacji w tryb migającego żółtego światła. Kierowcy nie radzili sobie z jazdą według znaków, a efektem były wypadki.
Skrzyżowanie ul. Choiny, Zelwerowicza i Wojtasa było jednym z niemal trzydziestu, na których Urząd Miasta wyłączył w czwartek sygnalizację i pozostawił jedynie migające żółte światło. O wyłączanie sygnalizacji na skrzyżowaniach apelowali do Ratusza sami kierowcy, którzy przekonywali, że ruch na ulicach jest podczas epidemii tak znikomy, że w wielu miejscach światła stały się zbędne. Odpowiadając na te apele prezydent miasta stwierdził, że najpierw jego podwładni muszą sprawdzić, gdzie można wyłączyć sygnalizację nie stwarzając zagrożenia i skonsultować to z policją. W efekcie tych analiz skrzyżowanie na Czechowie zostało wpisane na listę tych miejsc, gdzie wyłączenie świateł nie powinno być problematyczne.
Wystarczyło kilka godzin z pulsującym żółtym światłem, by na Choinach doszło do wypadku, w którym ranne zostały trzy osoby. Osoba jadąca ul. Choiny była przekonana, że to ona ma pierwszeństwo i doprowadziła do zderzenia z samochodem wjeżdżającym z ul. Zelwerowicza w ul. Wojtasa. Po tym wypadku Urząd Miasta twierdził jeszcze, że nie planuje ponownego włączenia tu świateł.
– Kierujących prosimy o dostosowanie się do obowiązujących znaków i przepisów, a także o rozwagę na drodze – apelował w czwartek Grzegorz Jędrek z lubelskiego Ratusza.
Dwa dni później doszło tutaj do kolejnego wypadku, w którym ranna została jedna osoba. Niedługo po tym zdarzeniu urzędnicy postanowili przywrócić zwykły, trójkolorowy tryb pracy sygnalizacji.
Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że wcześniejsza decyzja o wyłączeniu świateł była błędna. – Kierowcy kompletnie tu głupieli. Nawet ci, którzy mieli pierwszeństwo, stali tutaj i nie bardzo wiedzieli, co mają robić – zauważa nasza Czytelniczka z Czechowa.
Przypomnijmy, że do serii wypadków dochodziło tu już pięć lat temu, gdy sygnalizacja często szwankowała i sama się wyłączała. Wielu kierowców jeździło wtedy „na pamięć”, chociaż ul. Choiny straciła pierwszeństwo, oddając je ciągowi Zelwerowicza-Wojtasa.
Na wielu innych skrzyżowaniach, na których w czwartek wyłączono światła, nie było takich problemów, jak na Czechowie. Wszelkie uwagi dotyczące pracy sygnalizacji można zgłaszać Urzędowi Miasta poprzez pocztę elektroniczną: zrim@lublin.eu.