Dzisiaj przyszło tyle osób, że naprawdę serce rośnie. Mam nadzieje, że będą tego efekty, czyli że zwierzaki znajdą fajne i odpowiedzialne domy – mówi Aneta Wlaszczyk-Musińska, wolontariuszka. Lubelskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w niedzielę zorganizowało Dzień Otwarty.
– Przyszliśmy na Dzień Otwarty, ponieważ Stelka bardzo lubi zwierzęta. Mamy w domu psa Omi i kota Poti. Staram się uczyć swoje dziecko miłości do zwierząt. Zwierzę niekoniecznie trzeba kupować. Można je również przygarnąć i się nimi zaopiekować – mówi pan Piotr, który przybył na imprezę wraz z córką Stellą.
Nie byłoby wydarzenia, a nawet samego schroniska przy ul. Metalurgicznej 5, gdyby nie pełni zapału wolontariusze. To oni poświęcają swój prywatny czas i pomagają w socjalizacji zwierząt. Każdy z nich oddaje temu miejscu całe swoje serce, a niekiedy dzięki temu spełnia swoje marzenia.
– Zawsze marzyłem o tym, żeby opiekować się psami w schronisku. Jako, że poznałem swoją żonę, która jest w schronisku wolontariuszem już od 7 lat, udało mi się spełnić swoje marzenie. Praca jako wolontariusz z pewnością jest wyzwaniem, ale jest to niesamowita przyjemność pomagać tym kochanym zwierzakom – opowiada z uśmiechem Bartosz Mazur, wolontariusz schroniska.
Zgłosić się z chęcią adopcji można każdego dnia. Najważniejsze jest, aby wykonać pierwszy krok, a opiekunowie schroniska chętnie pomogą w dalszych procedurach.
– Osobom zainteresowanym adopcją polecam przyjść i poznać nasze psy. To całkowicie inne zwierzęta, gdy są za kratami, a inne jak się stamtąd wypuści. Na co dzień pełne energii i miłości. Warto dać im i szansę, zabrać na spacer i tym sposobem je poznać – mówi pan Bartosz. – Być może moje dwa ukochane psy, Cezary i Tristan znajdą swój nowy dom.
Mieszkańcy Lublina nie zawiedli. Pomimo fatalnej pogody przybyli na wydarzenie całymi rodzinami.
– Dzień otwarty możemy uznać za dzień udany. Za nami pierwsza adopcja. Każda adopcja to dla nas świętowanie. Jest duże zainteresowanie ludzi, a czym więcej ludzi do nas przychodzi, tym większa szansa na adopcje w przyszłości – mówi Paulina, wolontariuszka, dla której oczywistym było, że jak tylko przyjedzie do Lublina na studia, to zajmie się wolontariatem.
Lubelskie schronisko to nie tylko psy i koty. Są tu również zwierzęta egzotyczne, które także szukają kochających rodzin.
– Obecnie posiadamy 100 zwierząt. Jednak, niestety, jesteśmy przed sezonem. Najwięcej trafia do nas na początku wakacji, kiedy żywe prezenty na dzień dziecka czy komunię zdążą się dzieciom znudzić lub kiedy zwierzaki zaczynają przeszkadzać w planach urlopowych. Są to zwierzęta, które ktoś wyrzucił. Znajdowane na klatkach schodowych, chodnikach, ulicach, w śmietniku, bo i takie sytuacje się zdarzają. Podczas adopcji na 30 osób chętnych, tylko jedna spełnia wymagania. Od 2008 roku udało nam się z terenu samego Lublina uratować ponad 1000 egzotycznych zwierząt – tłumaczy Bartłomiej Gorzkowski, kierownik Lubelskiego Egzotarium.
Organizowanie tego typu inicjatyw jest bardzo ważne w edukacji i uświadamianiu ludzi. Pracownicy i wolontariusze lubelskiego schroniska zaznaczają, że najważniejsze to się nie bać. Każdy zainteresowany adopcją może zadzwonić lub przyjść i poznać zwierzęta osobiście. Na miejscu czekają ludzie, którzy najwięcej powiedzą o zwierzakach.
– Dzisiaj przyszło tyle osób, że naprawdę serce rośnie. Mam nadzieje, że będą tego efekty, czyli że zwierzaki znajdą fajne i odpowiedzialne domy – dodaje Aneta Wlaszczyk-Musińska, wolontariuszka. – Żeby zostać wolontariuszem, wystarczy mieć skończone 18 lat, złożyć kwestionariusz i wykazać się podejściem do zwierząt. Najbliższy nabór odbędzie się za tydzień.