Od kiedy w Polsce panuje deflacja, ogólny poziom cen spadł o niewiele ponad 1 procent. W tym samym czasie koszty utrzymania mieszkań rosły z podobną dynamiką.
Już po raz 14 z rzędu GUS poinformował, że w Polsce mamy do czynienia z deflacją, czyli spadkiem ogólnego poziomu cen. Niestety, nie wszystkie dobra i usługi taniały. W ostatnich miesiącach podrożały: łączność, restauracje i hotele, rekreacja i kultura, a także dobra i usługi z kategorii zdrowie oraz mieszkanie.
– W większości przywołanych przypadków wzrosty są niewielkie, ale wyniki te i tak są wyraźnie wyższe niż ogólny wskaźnik deflacji – ocenia Bartosz Turek, analityk Lion’s Bank. – Warto w tym miejscu podkreślić, że choć o deflacji mówi się wiele, to przez ostatnie 14 miesięcy ogólny poziom cen spadł jedynie o 1,1 proc.
Do kategorii dóbr i usług, których ceny w tym czasie spadły można zaliczyć: transport (głównie za sprawą taniejących paliw), odzież i obuwie oraz żywność, napoje i tytoń. Zdaniem ekspertów, powoli trzeba się już też odzwyczajać od deflacji. Wszystkie prognozy potwierdzają bowiem, że już za kilka miesięcy zmieni się ona w inflację. Lipcowa projekcja przygotowana przez NBP sugeruje na przykład, że w całym 2015 roku średni spadek cen będzie na poziomie 0,8 proc., a w kolejnym inflacja wyniesie już 1,5 proc. Jeszcze bardziej aktualne dane publikuje Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC). Konkluzją najnowszej prognozy jest więc, że deflacja gościć będzie w rodzimych statystykach jeszcze przez kilka miesięcy.
– Takie prognozy powinni przyjmować pozytywnie zarówno zadłużeni jak i Ci, którzy myślą o zaciągnięciu kredytu – ocenia Turek. – Obie grupy mogą korzystać na rekordowo niskim koszcie kredytu hipotecznego, co skutkuje nie tylko niskim poziomem comiesięcznych rat, ale też wzrostem zdolności kredytowej, a więc kwoty, którą banki są skłonne pożyczyć. Taka sytuacja nie będzie jednak trwać wiecznie, a dziś zaciągnięty dług może zdrożeć.
Na koszty utrzymania mieszkania składają się m.in. koszty eksploatacyjne, wywóz śmieci, kanalizacji, energii i wody. Na podstawie tempa wzrostu cen można szacować, że dziś na utrzymanie mieszkania czteroosobowa rodzina wydaje 892 zł. Wynik ten jest identyczny już od maja, a w perspektywie ostatnich 12 miesięcy podniósł się o skromne 8 zł – niby niewiele, ale w tym samym czasie ogólny poziom cen dóbr i usług spadł. Warto w tym miejscu zauważyć, że w dłuższym terminie koszt utrzymania nieruchomości rośnie przeważnie znacznie szybciej niż inflacja. Na przykład przez ostatnie 5 lat rachunki związane z mieszkaniem wzrosły przeciętnie o 16,9 proc., podczas gdy inflacja w tym czasie wyniosła niecałe 8,5 proc..