Żeby starać się o "mieszkanie za złotówkę” musi ono mieć wyjaśniony stan prawny i spłacone długi.
Udało się!
Zasady te miały przestać obowiązywać 30 grudnia, gdyż rok temu (17 grudnia 2008 r.) Trybunał Konstytucyjny uznał je za niezgodne z konstytucją. Na poprawkę dał czas ustawodawcy do końca tego roku. Udało się.
Trzeba spełnić warunki
Po pierwsze – musi być uregulowany stan prawny mieszkania. Głównie chodzi o sprawy rodzinne (rozwód małżonków, rozstrzygnięte kwestie spadkowe).
Drugi warunek – lokal nie może być zadłużony. Trzeba więc spłacić wszelkie należności, które na nim ciążą, np. zaległy czynsz. O ile drugi warunek można spełnić szybko (jeśli ktoś dysponuje odpowiednią kwotą pieniędzy…), o tyle stanu prawnego szybko uregulować się już nie da.
Oporów i poślizgów nie ma
Podobnie jak zaległości w załatwianiu wniosków. Jeśli któreś "leżą” to dlatego, że spółdzielniani prawnicy nie biegają z każdym wnioskiem do notariusza, ale zbierają ich po kilka i załatwiają "hurtem”.
Średni czas oczekiwania na załatwienie wniosku od momentu złożenia do dnia podpisania aktu notarialnego wynosi 2–3 tygodnie. W gruncie rzeczy to notariusze "regulują” szybkość załatwiania tego rodzaju spraw.
Opłaty związane z przekształceniem prawa do lokalu zamykają się w kwocie 800–1000 zł.