Czynsze rosną. Niestety - za wszystko, z czego korzystają, członkowie spółdzielni muszą zapłacić sami.
To już druga podwyżka w tym roku.
- Od marca zdrożała woda i ścieki - mówi pani Barbara.
- Średnio w spółdzielni było to 30-40 zł od mieszkania - potwierdza Wiesław Cichocki, prezes Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej "Choiny” w Lublinie. To w jej zasobach mieszka pani Barbara.
Informację o podwyżkach z tego tytułu otrzymali wówczas mieszkańcy wszystkich lubelskich spółdzielni. Wodę dostarcza i ścieki odbiera Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, ale informację o podwyżkach z tytułu wzrostu cen tych mediów dostarcza swym członkom spółdzielnia.
I to jej pracownicy, choć w tym akurat przypadku Bogu ducha winni, zbierają za to cięgi od mieszkańców.
Feralny maj
- W moim przypadku podwyżka wyniosła prawie 70 zł - mówi pani Barbara. Wraz z zawiadomieniem o podwyżce czynszu spółdzielcy z "Choin” otrzymali od zarządu wyjaśnienie, czym są one spowodowane.
"Zmiany stawek wynikają ze wzrostu cen materiałów i usług, wzrostu opłat licencyjnych za programy telewizyjne (wysoki kurs dolara i euro), podwyżki opłaty środowiskowej za deponowanie odpadów na składowisku, co ma wpływ na wzrost opłat za wywóz odpadów oraz rozliczenia wyniku na gospodarce zasobami mieszkaniowymi za 2008 r.” - pisze zarząd do swych członków.
- Podwyżka wynika z kosztów już poniesionych i planowanych na ten rok - uzupełnia Danuta Kucia, główna księgowa SBM "Choiny”.
- Nie zadrżała panu ręka, gdy podpisywał się pan pod uchwałami, których efektem jest tak wysoka podwyżka czynszu dla mieszkańców? - pytam Ryszarda Skoczylasa, przewodniczącego Rady Nadzorczej SBM "Choiny”.
- O każdym składniku kosztów spółdzielni rozmawialiśmy długo, każdy analizowaliśmy dokładnie. Księgowa i prezes przekonali członków rady, że są one na poziomie najlepszym z możliwych. Nie pozostawało nam nic innego jak je zaakceptować - odpowiada szef RN.
Płace nie wzrosły
- Przeciętna płaca w spółdzielni jest o ponad 500 zł niższa od średniej krajowej. Ostatnią podwyżkę pracownicy otrzymali w 2001 r. W zarządzie pracuje dwanaście osób, włącznie z półetatowcami - informuje prezes Cichocki.
W marcu - średnią za kwiecień GUS poda jutro - przeciętne wynagrodzenie brutto wyniosło 3332,65 zł.
- Płace to 11 proc. ogółu kosztów spółdzielni - dodaje Danuta Kucia.
Koszty ogólne zarządu obejmują też zakup materiałów biurowych, zapłatę za usługi świadczone przez inne firmy, koszt energii elektrycznej, za ogrzewanie siedziby spółdzielni itp.
- Członkowie Rady Nadzorczej spółdzielni pracują społecznie - zastrzega w tym momencie Ryszard Skoczylas. - Tylko czasem napiją się wody mineralnej lub kawy...
Niewiele i dużo
Drugą procentowo największą pozycją jest konserwacja domofonu. Było 2 zł, jest 3,80 zł. Czyli więcej o 90 proc.
- To dlatego, że zaplanowaliśmy w tym roku wymianę domofonów - wyjaśnia prezes Cichocki. - Są w fatalnym stanie, często się psują, ich naprawa dużo kosztuje. Gdy się z tym uporamy, może ten składnik czynszu powróci do poprzedniej wysokości.
Najdroższe eksploatacja i śmieci
- Utrzymanie porządku i czystości, koszenie traw, utrzymanie maszyn i urządzeń, naprawy i konserwacje nie kwalifikujące się do opłacenia z funduszu remontowego, także koszty zarządzania - wylicza pani księgowa Kucia.
Wywóz śmieci zdrożał o 21,60 zł (77,14 proc.). Ten koszt liczony jest od liczby osób zameldowanych w danym mieszkaniu.
- Z roku na rok odpadów przybywa, tym samym wzrastają też koszty ich wywozu - mówi prezes Cichocki. I wylicza powody: - Bywa, że w lokalu zameldowana jest jedna osoba, a mieszka w nim sześć osób. Albo pięciu studentów, bo ktoś mieszkanie wynajmuje. Siłą rzeczy śmieci jest więcej.
Na osiedlu jest dużo zieleni i drzew. Mieszkańcy koszą trawę, podcinają gałęzie, wycinają krzewy, wrzucają to wszystko do pojemników na odpady zielone. Bywa, że pojemnik taki wypełniony jest w jednej trzeciej, ale firma wywożąca opłatę liczy sobie jak za cały.
Aby zapobiegać podrzucaniu śmieci przez niespółdzielców, bo są i takie przypadki, altanki ze śmietnikami zamykane są na klucz. Wdrażamy rozliczanie kosztów wywozu śmieci dla grup bloków. W tej chwili pilotażowo dla ośmiu altanek. Jeśli pomysł się sprawdzi, wprowadzimy go w całej spółdzielni. To wszystko powinno wpłynąć na zmniejszenie kosztów wywozu śmieci - uważa prezes.
- Ponadto z zeszłego roku na śmieciach pozostało nam 100 tys. zł niedoboru - uzupełnia główna księgowa. - Musimy to zapłacić w tym roku.
Do niedoboru przyczyniła się niewątpliwie podwyżka od 1 stycznia 2008 r. opłaty środowiskowej za deponowanie odpadów na składowisku. Wzrosła ona pięciokrotnie - z 15 do 75 zł, co musiało się odbić na opłatach za wywóz odpadów. Podwyżka ta ma mobilizować mieszkańców do selektywnej zbiórki odpadów "u źródła” i uświadomić im, że deponowanie odpadów na składowiskach zagraża środowisku.
Co może spółdzielca?
- Mogłaby być mniejsza, tylko wtedy wygenerowalibyśmy niedobór, który musiałby być pokryty, więc kolejna podwyżka musiałaby być większa - tłumaczy prezes Cichocki.
Co zatem może zrobić członek, który nie zgadza się z wyliczeniem czynszu dostarczonym mu przez jego spółdzielnię?
- Może przyjść do nas i zażądać kalkulacji wysokości opłat. Może odwołać się do organów samorządowych spółdzielni - do Rady Nadzorczej, albo pominąć ją i od razu do walnego zgromadzenia. Wreszcie może pójść z tym do sądu - wylicza możliwości prezes.
Prawa i obowiązki członków spółdzielni mieszkaniowych określa ustawa z 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych. Jej art. 6 punkt 8 stanowi, że: "Członkowie spółdzielni, osoby niebędące członkami spółdzielni, którym przysługują spółdzielcze własnościowe prawa do lokali, oraz właściciele niebędący członkami spółdzielni mogą kwestionować zasadność zmiany wysokości opłat bezpośrednio na drodze sądowej.
W przypadku wystąpienia na drogę sądową ponoszą oni opłaty w dotychczasowej wysokości. Ciężar udowodnienia zasadności zmiany wysokości opłat spoczywa na spółdzielni.”