Dziwne przelewy, potwierdzanie nieprawdy, nieterminowe płacenie rachunków i zatajanie karnych odsetek – to część nieprawidłowości wykrytych przez Ratusz podczas kontroli w V Liceum Ogólnokształcącym. W atmosferze skandalu odchodzi stąd już druga księgowa. Inna wyprowadziła ze szkoły 200 tys. złotych.
Na podstawie ustaleń z naszej kontroli złożyliśmy zawiadomienie o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych. Sprawą zajmie się rzecznik przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej – informuje Anna Morow, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli w Urzędzie Miasta. Jej podwładni prześwietlali finanse V LO. Ich ustalenia są miażdżące dla szkoły, a lista nieprawidłowości jest długa. Kontrolerzy nie stwierdzili jednak, by księgowa działała dla własnej korzyści.
Wydawali, choć nie mieli
W szkolnej kasie panował bałagan, a dyrektor zaciągał zobowiązania bez pokrycia w planie dochodów. Jednym z przypadków była umowa z Centrum Spotkania Kultur dotycząca gali 70-lecia szkoły. – Podkreślić należy, że główna księgowa nie tylko nie podjęła żadnych działań w celu zmiany planu, ale niezgodnie ze stanem faktycznym potwierdziła na umowie, że zobowiązania wynikające z operacji mieszczą się w planie finansowym – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym.
Bałagan w pożyczkach
Według Urzędu Miasta w V LO nierzetelnie prowadzone były też sprawy zakładowego funduszu świadczeń socjalnych. – Sytuacje te nie były incydentalne – podkreślają kontrolerzy. – Główna księgowa albo nie przypisywała odsetek od pożyczek, albo przypisywała je w zaniżonej wysokości, albo innej osobie niż zaciągająca pożyczkę – wytykają kontrolerzy. Odsetki od zaciągniętej przez siebie pożyczki księgowa zaksięgowała po roku „tłumacząc to pomyłką”.
Brakowało też faktur
Kolejny grzech to zakupy robione dla szkoły przez księgową, opłacane jej pieniędzmi (gotówką lub kartą), na łączną kwotę 15 tys. zł, za które później przelewała sobie pieniądze ze szkolnej kasy. Zakupom nie zawsze towarzyszyły wymagane faktury.
– Taka praktyka była dość powszechna w V LO, bowiem również inni pracownicy dokonywali zakupów z własnych środków, które były im potem zwracane na ich rachunki bankowe – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym. Tymczasem zakupy powinny być opłacane bezpośrednio przez szkołę.
Bałagan w płatnościach
Szkoła nie pilnowała ponadto terminowego regulowania swoich zobowiązań wobec kontrahentów, Urzędu Skarbowego oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Błędy i przeoczenia głównej księgowy skutkowały naliczeniem szkole karnych odsetek, wierzyciele obciążali też placówkę kosztami upomnień. – W celu ukrycia zapłaconych odsetek i kosztów upomnień ze środków publicznych, główna księgowa księgowała je razem z należnością główną – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym.
Samowolne wypłaty
Kontrolerzy wykryli również to, że „trzynastki” zostały przelane na konta księgowej i siedmiu innych osób jeszcze zanim szkoła dostała na ten cel pieniądze z miejskiej kasy. Podobnie było z grudniowymi wypłatami. – Główna księgowa wyjaśniła, że przygotowane wcześniej przelewy „same się zrealizowały” dla losowych osób – dowiadujemy się z materiałów kontrolnych.
Próby zatuszowania
Już w trakcie kontroli szkolna księgowa zmieniała dokumentację finansową za zeszły rok. Mowa jest o „antydatowaniu dokumentów tworzonych dopiero w trakcie kontroli”. Urzędnicy jednoznacznie uznali, że celem takich zabiegów „było ukrycie nieprawidłowych księgowań, a zwłaszcza przekroczeń planu finansowego”.
Ratusz broni dyrektora
Mimo miażdżącego raportu z kontroli władze miasta nie zamierzają odwoływać Zbigniewa Jakuszki (wczoraj był dla nas nieuchwytny) ze stanowiska dyrektora V LO, choć również jego obejmuje wniosek do rzecznika dyscypliny finansów publicznych.
– Dyrektor zostaje – potwierdza Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina ds. oświaty. – Oczywiście mamy świadomość, że na dyrektorze ciąży odpowiedzialność za szkołę. Ale z drugiej strony pytamy: kiedy miał on przejść studia ekonomiczne i np. posiąść zdolność księgowania? W V LO problem nie dotyczy wyprowadzania pieniędzy, a zwykłego księgowania. Dyrektor nie musi tego umieć. Powinien się zajmować jakością kształcenia, procesem wychowawczym, a nie wypełnianiem tabelek.
Poprzednia okradła szkołę
Nie jest to pierwsza wpadka w V LO. Inna, zatrudniona tu wcześniej księgowa została siedem lat temu skazana za wyprowadzanie funduszy z placówki. Kobieta przelewała pieniądze ze szkolnych kont na swój prywatny rachunek, podwójnie opłacając faktury.
Jeden przelew wysyłała na konto kontrahenta, drugi, z tymi samymi danymi, ale własnym numerem konta. W dziewięć miesięcy wyprowadziła tak 200 tys. zł z konta V LO, a ponadto 26 tys. zł z konta podstawówki nr 10, gdzie pracowała na zastępstwie. Kobieta dobrowolnie poddała się karze: sąd skazał ją na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz pięcioletni zakaz wykonywania zawodu.