Świetna wiadomość dla sympatyków urokliwego miejsca. Po dwóch latach przerwy do Holi wraca doroczny jarmark. W święto patrona prawosławnej cerkwi stojącej nieopodal, znów przyjadą wystawcy i turyści
Hola, na pograniczu powiatów włodawskiego i parczewskiego to jedno z bardziej fotogenicznych miejsc w naszym województwie. Może nie sama ciągnąca się blisko 8 km miejscowość, co znajdujący się w jej centrum skansen. Powstał w 1985 roku, niezmiennie prowadzi go społecznie Towarzystwo Miłośników Skansenu Kultury Materialnej Chełmszczyzny i Podlasia. Turyści, twórcy ludowi i mieszkańcy byli przyzwyczajeni, że od lat w wakacje odbywał się tu jarmark. Był organizowany w ostatnią niedzielę lipca, w prawosławny odpust związany ze świętym Antonim Peczerskim, który patronuje tutejszej prawosławnej świątyni.
– Przyjeżdżali ludzie z dronami, żeby z góry robić zdjęcia setek aut zaparkowanych na poboczach i we wszystkich możliwych miejscach – wspomina Tadeusz Karabowicz, który z żoną Aliną zajmuje się skansenem.
Bo liczba uczestników jarmarku szła w tysiące, wystawców w setki. Ale przyszła pandemia i dwa lata jarmarku nie było. Na domiar złego w lipcu 2020 roku burza zerwała strzechę oraz zalała zabytkową XIX-wieczną chałupę, połamała skrzydła w wiatraku, powaliła drzewa i uszkodziła inne obiekty muzealne.
Ale już decyzja zapadła – w tym roku jarmark w Holi będzie. 24 lipca, w niedzielę w skansenie spotkają się wielbiciele tego miejsca. Jak jest ich dużo i jak bardzo są związani ze skansenem widać było gdy Towarzystwo Miłośników Skansenu Kultury Materialnej Chełmszczyzny i Podlasia szukało wsparcia finansowego by zabezpieczyć zrujnowane przez wichurę obiekty.
- Za zebrane pieniądze udało się naprawić pokrycie dachu na chałupie. Znaleźliśmy gospodarza na Południowym Podlasiu, który pamiętał jak to robili starzy fachowcy i z kupionej przez nas słomy zrobił nową strzechę. To bardzo ciężka i żmudna praca, o wiele bardziej wymagająca niż na przykład przy dachu blaszanym. Umówiliśmy się, że pan przyjedzie na jarmark i będzie prowadził warsztaty robienia strzyszaków i pokazywał jak się z nich układa strzechę – zapowiada Tadeusz Karabowicz, który martwi się, że wiele osób, które przyjeżdżały do nich ze swoimi wyrobami zmarło na covid albo ich firmy nie przetrwały pandemii.
W Holi panuje zasada, że zapraszani są twórcy ludowi, producenci rzemiosła artystycznego i producenci wyrobów regionalnych.
- Mam osobisty sentyment do skansenu, bardzo dobrze, że w tym roku będzie jarmark, bo jeszcze rok, dwa i ludzie o nim zapomną. Trudno będzie znów go wpisać w kalendarz wydarzeń. Bardzo chętnie pomożemy w promocji, we wszystkim czego będą potrzebowali organizatorzy – mówi Anita Lewczuk vel Leoniuk, dyrektor Muzeum - Zespół Synagogalny we Włodawie, które pierwszy raz będzie wspierało jarmark w Holi. To instytucja, która prowadzi powiat a ten też włącza się w reaktywację wydarzenia pomagając na przykład w naprawie zniszczonego ogrodzenia skansenu.
- Organizacja jarmarku, tak to najbardziej cieszy – przyznaje Paweł Kołtun, wójt gminy Stary Brus mając jeszcze do wyboru fakt, że są pieniądze na remont wiatraka w Holi i znalazł się wykonawca tych prac.
Gmina jest właścicielem skansenu i właśnie przygotowuje się do wydania 100 tysięcy ministerialnych złotych, jakie dostała na ratowanie „koźlaka” który drugi rok straszy połamanymi przez wichurę skrzydłami.