Jest wyrok w sprawie brutalnego zabójstwa w gospodarstwie niedaleko Puław. 37-letni Ukrainiec zamordował tam dwóch swoich rodaków. Potem ich okradł, a pieniądze wydał na alkohol i narkotyki.
Proces Siergieja S. trwał niespełna trzy miesiące. 37-latek do niczego się nie przyznawał. Dowody jednak nie pozostawiały wątpliwości. W piątek Sąd Okręgowy w Lublinie wymierzył mu karę 25 lat więzienia. Siergiej S. będzie mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie dopiero po 20 latach.
Mężczyzna był oskarżony przede wszystkim o zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, kradzieże i włamania. Do zbrodni doszło w grudniu ubiegłego roku, w jednym z gospodarstw w Dobrosławowie niedaleko Puław. W kontenerze mieszkalnym znaleziono wówczas ciała dwóch pracowników - Petra P. i Volodymyra B. Jak później ustalono, obaj zostali zamordowani tuż po spotkaniu pożegnalnym w gospodarstwie. Pracownikom z Ukrainy kończyły się wizy i następnego dnia mieli wracać do domów.
Wśród nich był Siergiej S. Pieniądze zarobione w gospodarstwie wydawał głównie na wódkę i narkotyki. Wiedział, że jego rodacy kończą pracę i będą wracać z pieniędzmi do domów. Postanowił więc ich okraść. Po raz pierwszy zrobił to kilka dni przed zabójstwem. Kiedy jego rodacy byli w polu, wszedł do kontenerów, w których mieszkali. Z akt sprawy wynika, że mężczyzna ukradł wtedy ok. 4 tys. zł. Część pieniędzy przepił, a resztę wydał na narkotyki.
Gotówka szybko mu się skończyła. Siergiej S. postanowił więc okraść dwóch kolejnych pracowników. Obaj mieszkali w jednym kontenerze.
Feralnej nocy Siergiej S. obserwował z ukrycia budynek socjalny, w którym trwała impreza pożegnalna. Zauważył, że Petro P. opuścił towarzystwo i poszedł do swojego baraku. Położył się na łóżku i natychmiast zasnął. 37-latek wszedł za nim i ukrył się w toalecie. Czekał na drugiego lokatora.
Po chwili w baraku pojawił się Volodymyr B. Kiedy tylko zamknął drzwi, został zaatakowany przez Siergieja S. Napastnik miał nóż sprężynowy. Zadał nim mężczyźnie 18 ciosów w klatkę piersiową i brzuch. Volodymyr B. Nie miał szans na obronę. Odgłosy walki obudziły jednak Petra P. Mężczyzna zdążył usiąść na łóżku. Siergiej S. natychmiast poderżnął mu gardło. Zadał mu również kilka ciosów nożem w klatkę piersiową. Uderzał tak mocno, że rany sięgały kilkunastu centymetrów głębokości. Napastnik ukradł 200 USD i trochę pieniędzy w złotówkach. Założył kurtkę jednego z zamordowanych i poszedł w kierunku Puław. Po drodze kupił wódkę i narkotyki. Niedługo później pracownicy gospodarstwa odkryli zwłoki kolegów.
Siergiej S. został zatrzymany i trafił do aresztu. Groziło mu nawet dożywocie. Wyrok w jego sprawie nie jest prawomocny.