Przeszklona hala dworca autobusowego wpisana do rejestru zabytków. Zgodnie z decyzją konserwatora modernistyczny budynek może jednak zostać przeniesiony w inne miejsce. To pójście na rękę właścicielowi nieruchomości.
Procedura związana z objęciem budynku dworcowego ochroną konserwatorską rozpoczęła się w sierpniu ubiegłego roku. 25 marca została wydana decyzja w tej sprawie, która uprawomocniła się w poniedziałek.
– Postępowanie w sprawie wpisu zabytku do rejestru zostało wszczęte z urzędu, z uwagi na zachowane wartości artystyczne, historyczne i naukowe tego obiektu – przypomina Dariusz Kopciowski, Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Ochroną została jednak objęta tylko główna hala dworca wraz ze zdobiącą jedną ze ścian charakterystyczną mozaiką z barwionego szkła, bez dwóch skrajnych części gmachu, które na przestrzeni lat były przebudowywane i straciły swoje modernistyczne walory. Do rejestru nie został wpisany także grunt pod budynkiem. Oznacza to, że halę będzie można zdemontować i przenieść w inne miejsce.
Te dwa zapisy sugerowali eksperci z Krakowa w opinii przygotowanej na potrzeby postępowania przez właściciela terenu przy al. Tysiąclecia. Marszałkowska spółka Lubelskie Dworce sprzeciwiała się objęciu dworca ochroną.
– Nam zależało na tym, żeby go ochronić. Gdyby nie ten wpis, najpewniej wkrótce czekałaby go zagłada. Ale trzeba było pójść na kompromis, dlatego nie wpisaliśmy do rejestru działki – mówi Kopciowski.
– Z naszej perspektywy to komplikuje sytuację i może utrudnić zadanie potencjalnemu przyszłemu inwestorowi. To nie jest dobre rozwiązanie – mówi Andrzej Wójtowicz, wiceprezes Lubelskich Dworców. Nie kryje jednak ulgi, że konserwator uwzględnił uwagi z przygotowanej przez spółkę ekspertyzy.
Tu trzeba wspomnieć, że teren przy al. Tysiąclecia niedługo zmieni swoje przeznaczenie. Funkcja dworcowa zostanie przeniesiona do powstającego Dworca Metropolitalnego (zakończenie jego budowy się opóźni i jest planowane na wiosnę przyszłego roku), a przyszłość gruntów zajmowanych przez obecny dworzec PKS nie jest jeszcze znana. W grę wchodzi ich sprzedaż lub inwestowanie w tym miejscu przez właściciela samodzielnie bądź w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego.
Jeśli chodzi o ewentualne przeniesienie hali dworcowej, rozważanych jest kilka scenariuszy. W grę wchodzi np. ustawienie jej na terenie Lubelskich Dworców położonym bliżej ronda Dmowskiego lub przekazanie którejś z lubelskich uczelni. – Ale to są tylko pomysły, które na razie pozostają w sferze marzeń – zaznacza Wojtowicz.
Inne marzenia ma konserwator. – Być może znajdzie się inwestor, który zechce zachować halę i zaadaptować do swoich potrzeb. Najważniejsze, że mamy pewność, że budynek nie przestanie istnieć w przestrzeni publicznej, mało istotne czy w tym, czy w innym miejscu – podsumowuje Dariusz Kopciowski.
Według wstępnych szacunków Lubelskich Dworców, koszt przeniesienia części dworcowego gmachu w inne miejsce zamknąłby się przedziale 800 tys. zł – 1,5 mln zł.