Pracownicy Teatru im. J. Osterwy muszą zwrócić część wynagrodzeń i nagród, które na początku roku przyznał im dyrektor Redbad Klynstra-Komarnicki. W sumie chodzi o ponad 150 tys. zł. Część załogi pieniędzy oddawać nie zamierza.
Kontrolę Urząd Marszałkowski wszczął po tym, jak w marcu napisaliśmy o nagrodach, które swoim podwładnym przyznał dyrektor marszałkowskiej instytucji.
29 tys. zł brutto (17,2 tys. zł „na rękę”) dostała wicedyrektor Adrianna Całus, a na konto głównej księgowej Agnieszki Nowosad wpłynęło nieco ponad 19 tys. zł (27,4 tys. zł brutto).
Wysokość tych nagród wywołała wzburzenie wśród załogi, bo w tym samym czasie 25 aktorów dostało średnio po 680 zł, a pracownikom obsługi technicznej i administracji dyrektor nie dał ani złotówki.
Obie tak hojnie nagrodzone panie w Teatrze Osterwy już nie pracują. Adrianna Całus w lutym odeszła do Ministerstwa Edukacji i Nauki, obecnie jest rzeczniczką ministra Przemysława Czarnka (PiS). Z księgową dyrektor Redbad Klynstra-Komarnicki rozstał się kilka tygodni temu - za porozumieniem stron.
Wyniki kontroli przeprowadzonej przez urzędników marszałka nie są korzystne dla dyrekcji teatru. Wykazały one, że byłej wicedyrektor zostało wypłacone nienależnie 29 tys. zł. Błędnie została też wyliczona premia dla byłej głównej księgowej. W tym przypadku chodzi o 3 tys. zł.
Ale to nie koniec. Kontrolerzy stwierdzili też, że nienależnie zostały wypłacone wynagrodzenia pozostałym pracowników w łącznej kwocie ponad 110 tys. zł. Łączna suma nienależnie wypłaconych świadczeń to 152 tys. zł.
– Za wymienione nieprawidłowości odpowiedzialność ponosi przede wszystkim kierownictwo jednostki: dyrektor, zastępca dyrektora i główna księgowa, ale również osoby zatrudnione na stanowisku zastępcy głównej księgowej i starszej księgowej. Działania zastępcy dyrektora i pozostałych osób w sprawie wypłaty nienależnych kwot odbywały się z przekroczeniem wydanych pełnomocnictw – informuje Remigiusz Małecki, rzecznik prasowy marszałka województwa.
Teraz dyrektor teatru chce, by jego podwładni pieniądze oddali.
– Wystąpiłem z oficjalnym pismem w tej sprawie do wszystkich osób, których dotyczy kontrola– mówi nam dyrektor Redbad Klynstra-Komarnicki. – Nie wszyscy się do tego palą, bo uważają, że to nie jest zasadne. Otrzymałem pisma zwrotne informujące mnie, że nie zamierzają zwracać pieniędzy, ale niektórzy to robią, w tym obecna główna księgowa i moja obecna zastępczyni – dodaje.
Czy w tej drugiej grupie są najhojniej nagrodzone Adrianna Całus i Agnieszka Nowosad? – Nie otrzymałem jeszcze od tych osób odpowiedzi – przyznaje Klynstra-Komarnicki.
Część załogi stawia sprawę jasno.
– Rozmawialiśmy z prawnikami i wiemy, że prawo jest po naszej stronie. Naszym zdaniem nie mamy obowiązku zwrotu tych środków, bo nie odpowiadamy za błędy dyrekcji w dokonywaniu wypłat – mówi nam jeden z pracowników teatru.
Podobną opinię nieoficjalnie usłyszeliśmy w Urzędzie Marszałkowskim.
– Nikt nie powie tego załodze wprost, ale raczej mogą spać spokojnie. To kwestia umowy między dyrektorem i jego podwładnymi. Przy użyciu odpowiednich argumentów prawnych sprawa może się dla nich zakończyć korzystnie – mówi nasz informator.
Czy to w związku z tą sprawą z pracą pożegnała się główna księgowa?
– W pewnym sensie tak – przyznaje Redbad Klynstra-Komarnicki. – Ostatnie wydarzenia, wyniki kontroli oraz prognozy tego na co się musi przygotować teatr w kontekście obecnej sytuacji na świecie, doprowadziły do decyzji o reorganizacji, restrukturyzacji i w efekcie optymalizacji działania instytucji. Muszę mieć wokół siebie ludzi, do których mam 200-procentowe zaufanie – dodaje.
Kto odda pieniądze jeśli byli i obecni pracownicy nagród nie zwrócą? – Będziemy to konsultować z Urzędem Marszałkowskim i prawnikami – stwierdza dyrektor.