Nie zaszczepiła się przeciwko COVID-19, teraz walczy o życie w lubelskim szpitalu. Mąż 50-latki nie zgodził się na hospitalizację, zmarł w domu. Martwego ojca znalazło dziecko.
Kobieta trafiła do Lublina ze szpitala w Starachowicach wczoraj wieczorem. - Pacjentka jest w stanie krytycznym, ma bardzo ciężki przebieg Covid-19, z całkowitą niewydolnością oddechową. Wcześniej w szpitalu w Starachowicach była podłączona do respiratora, ale nie przyniosło to rezultatów - tłumaczy prof. Mirosław Czuczwar, kierownik II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii SPSK1 w Lublinie. Zaznacza: - Terapia ECMO jest jej ostatnią szansą. Po zgłoszeniu ze szpitala, do Starachowic ze sprzętem pojechał mój zastępca dr hab. n.med. Michał Borys. Na miejscu pacjentka została podłączona do ECMO i przetransportowana do naszej kliniki.
Jak przyznaje prof. Czuczwar, pacjentka ma ok. 10-20 procent szans na przeżycie. - To tym bardziej dramatyczne, że wcześniej na COVID-19 zmarł jej mąż. On również się nie szczepił i nie zgodził się na leczenie w szpitalu. Zmarł w domu, znalazło go 14-letnie dziecko - mówi kierownik II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii.
- Niestety cały czas mamy na oddziale takich pacjentów. To przeważnie 30-40-latkowie, nieszczepieni. Stale jest zajętych ponad 80 procent łóżek. Ostatnio mieliśmy wolne zaledwie dwa miejsca - zaznacza prof. Czuczwar.
Na oddziale prof. Czuczwara o życie walczy także 24-latka, która dwa tygodnie temu miała cesarskie cięcie. Ona również wymagała podłączenia do ECMO. - Nie była szczepiona, bo bała się, że zaszkodzi dziecku. To już standard na naszym oddziale jeśli chodzi o ciężarne pacjentki. Niestety zachorowała na Covid-19, jej stan jest bardzo ciężki. Z tego powodu konieczne było cesarskie cięcie - mówi kierownik II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii. - Zaszkodziła więc nie tylko sobie, ale też właśnie dziecku, które mogło się urodzić w terminie, a tak urodziło się przedwcześnie i nie wiadomo jeszcze jakie będzie miało obciążenia.