Fiasko rozmów „ostatniej szansy” związkowców z minister edukacji. Nie wiadomo, kiedy nauczyciele odejdą od tablic, ale decyzja o strajku już zapadła
– Nauczyciele są coraz bardziej rozgoryczeni swoimi zarobkami. Ankietę dotyczącą ewentualnego strajku tylko w województwie lubelskim wypełniło ponad 14 tys. osób. 95 procent z nich chce protestować – mówi Adam Sosnowski, prezes lubelskiego okręgu ZNP.
Ostatnią szansą na powstrzymanie strajku były czwartkowe rozmowy z minister edukacji. Anna Zalewska spotkała się oddzielnie z przedstawicielami Solidarności i oddzielnie – z pozostałymi związkami (na zdjęciu).
Oświatowa Solidarność i MEN ogłosiły w czwartek sukces.
– Jest wstępna zgoda minister na 15 proc. podwyżkę wynagrodzeń zasadniczych dla nauczycieli od stycznia 2019 r. To spełnienie naszego postulatu – stwierdził Ryszard Proksa, przewodniczący KSOiW NSZZ Solidarność.
– Jesteśmy umówieni na dalsze rozmowy, które zaplanowane zostały na 22 stycznia. Do środy czekamy na pisemną odpowiedź związków dotyczącą propozycji przedstawionych przez MEN – mówiła Zalewska. – Zaproponowaliśmy dodatek dla nauczycieli stażystów. Uporządkujemy sytuację z tzw. godzinami pokarcianymi. Chcemy, aby każdy nauczyciel posiadający wyróżniającą ocenę pracy, otrzymywał dodatkowe pieniądze.
Tymczasem Związek Nauczycielstwa Polskiego skrytykował rozmowy mówiąc o braku konkretów i pustosłowiu. I ogłasza strajk.
– W związku z tym, że rozmowy nie posunęły nas w realizacji postulatów ani o milimetr, rozpoczynamy procedury zmierzające do wszczęcia sporu zbiorowego – mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP. – Związkowcy wystąpią do pracodawców z żądaniem podwyżek o 1000 zł z wyrównaniem od 1 stycznia.
Jeśli żądania związkowców nie zostaną spełnione - nauczyciele odejdą od tablic. – Strajk będzie polegał na całkowitym powstrzymaniu się od pracy bez udawania, że opiekujemy się dziećmi – mówi Broniarz. – Tak długo, jak będzie to możliwe, będziemy trzymali jego termin w tajemnicy. Uczniów i rodziców poinformujemy z należytym wyprzedzeniem.