Czwartek był pierwszym dniem zdalnej nauki dla starszych uczniów. Do szkół, o ile nic się nie zmieni, będą mogli wrócić dopiero 28 lutego, czyli już po feriach.
We wtorek po południu ogłoszono decyzję o zamknięciu szkół.
– Uczniowie klas V-VIII podstawówek i uczniowie szkół ponadpodstawowych wszystkich klas przechodzą na naukę zdalną od czwartku do końca ferii zimowych, czyli do 27 lutego – powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. – Wsłuchując się w apele i w głos służb sanitarnych, analizując dane z dnia wczorajszego i z dzisiaj musieliśmy podjąć decyzję o ograniczeniu nauki stacjonarnej.
Czarnek tłumaczył, że naukę stacjonarną kontynuować będą uczniowie najmłodszych klas (I-IV szkół podstawowych) i uczniowie zerówek oraz przedszkolaki.
– W okresie nauki zdalnej będą mogły odbywać się w szkołach konsultacje indywidualne i grupowe dla maturzystów. Szkoły specjalne same będą decydować wraz z rodzicami czy będą kontynuować naukę stacjonarną, czy też przechodzą na naukę zdalną – tłumaczył minister i dodał, że otwarte będą także bursy i będzie także możliwość kontynuowania praktycznej nauki zawodu.
Statystyki
Zanim zapadła decyzja o zdalnych lekcjach, z dnia na dzień rosła nie tylko liczba nowych zakażeń koronawirusem, ale także liczba placówek oświatowych muszących pracować całkowicie zdalnie lub przynajmniej hybrydowo.
10 stycznia, czyli pierwszego dnia nauki po przerwie świąteczno-noworocznej w woj. lubelskim w sposób hybrydowy pracowało tylko 12 placówek – były to jedynie przedszkola.
Ale już dwa dni później na liście publikowanej każdego dnia przez Kuratorium Oświaty znajdowały się już 33 placówki, w tym 13 szkół.
13 stycznia raportowano już o 80 placówkach, z 17 stycznia: o 195, a 20 stycznia – już o 414. W piątek, 22 stycznia było ich aż 487, a w poniedziałek, 24 stycznia: 524.
W dniu ogłoszenia decyzji o zamknięciu szkół było ich 530.
Rosnąc liczbą zakażeń wśród uczniów i nauczycieli obserwować można było także śledząc komunikaty ogólnopolskie. W dniu, w którym zapadła decyzja o przeniesieniu nauki do domów Ministerstwo Edukacji i Nauki raportowało (na podstawie danych z 9 województw), że stacjonarnie pracuje 78,8 proc. szkół ponadpodstawowych, 70,5 proc. szkół podstawowych oraz 93,3 proc. przedszkoli. Dla porównania 17 stycznia było ich odpowiednio: 94,5 proc., 93,1 proc. oraz 97,6 proc.
Podzieleni
Mimo tak alarmujących danych, rodzice uczniów chyba nigdy jeszcze nie byli tak bardzo podzieleni w kwestii tego, czy szkoły powinny być zamykane.
O ile wcześniej zdecydowana większość z nich w rozmowie z dziennikarzami popierała zdalna naukę punktując jedynie niedociągnięcia, czy trudności z nią związane, to w ciągu ostatnich dwóch tygodni odbieraliśmy wiele sygnałów od rodziców denerwujących się, że klasa lub szkoła ich dzieci przechodzi na zdalna naukę oraz drugie tyle od osób denerwujących się, że takie decyzje jeszcze nie zapadły.
– Prośba o zajęcie się tematem zamknięcia szkoły podstawowej nr 30 w Lublinie na okres trzech tygodni. W tym czasie pozostałe szkoły z Lublina nadal funkcjonują normalnie i nie zamierzają się zamykać, ale ta jedyna jest zamknięta aż do ferii. Nikogo nie obchodzi co z rodzicami i ich pracą. Tak naprawdę szkoła będzie zamknięta prawie dwa miesiące. Praktycznie bez przerwy jest problem w tej szkole jak nie ciągłe kwarantanny (niektóre bezsensowne) to teraz zamknięcie. Proszę o pomoc – pisał do nas jeden z rodziców nieprzekonany tłumaczeniami dyrektor szkoły argumentującej, że nie mogła podjąć innej decyzji, w sytuacji, gdy m.in. ponad 20 nauczycieli zostało objętych kwarantanną, przebywa na izolacji lub zwolnieniu lekarskim z innych powodów, a zdalnie uczy się już ponad 20 klas.
– Pisze do Państwa z pytaniem, czy jest możliwość nagłośnienia sprawy dotyczącej Szkoły Podstawowej nr 10 im. Henryka Sienkiewicza w Lublinie. Od pewnego czasu co chwilę w szkole ktoś ma stwierdzonego Covida i dzieci są kierowane na zdalne nauczanie. Obecnie jest 11 klas na zdalnym nauczaniu. W czym problem? Problem w tym, że moim zdaniem i zdaniem innych rodziców, szkoła po tak dużej liczbie klas jak i uczniów przebywających na kwarantannie powinna zostać zamknięta w celu bezpieczeństwa jak i zdrowia innych – pisał inny rodzic. – Tyle się pisze na portalach i mówi w wiadomościach, że liczba zachorowań wzrasta. Jak ma nie wzrastać? Kompletna nieodpowiedzialność. Uważam że szkoła powinna zostać zamknięta żeby nie narażała niepotrzebnie innych na zachorowanie.
Nudzi im się w domu
Sprawa przejścia na zdalne nauczanie, w chwili jej ogłoszenia, poruszyła uczniów. Rozdzwoniły się telefony. Dźwięczały powiadomienia. Młodzi przekazywali sobie informację o tym, że od czwartku uczą się z domów. Tak dużych emocji, jak poprzednio, nie wywoływała.
– W zasadzie jest mi wszystko jedno, ale jak mógłbym wybierać to wolałbym chodzić do szkoły. Dla mnie to zdalne nauczanie to już w sumie się w listopadzie zaczęło, bo moja szkoła ciągle trafia na kwarantannę. Już mi się nudzi to siedzenie w domu – przyznaje Michał, tegoroczny ósmoklasista.
Pytany o to, czy w takich warunkach jest w stanie dobrze przygotować się do czekającego go w maju egzaminu na zakończenie nauki w szkole podstawowej, mówi, że tak: – Proszę pani, ja już od szóstej klasy to się ciągle uczę zdalnie to to już ani na mnie, ani na rodzicach, ani na nauczycielach nie robi żadnego wrażenia.
– Jakby zdalne było w połowie grudnia na miesiąc, to wtedy bym się cieszył. Bo to wiadomo, że na zdalnym jest mniej klasówek, a jak był koniec semestru i nauka trwała w szkole to nie było dnia, żeby nie było jakiegoś sprawdzianu albo klasówki i nie trzeba było się bardzo uczyć – komentuje licealista Wojtek. – Teraz to stopnie już są wystawione. Niektóre idą już na drugie półrocze, dlatego to zdalne nie ma już takiego znaczenia. Zresztą zaraz i tak już ferie.
W tym roku szkolnym uczniowie z naszego województwa ferie rozpoczynają w ostatniej kolejności – 14 lutego. Po ich zakończeniu zgodnie z planem, mają wrócić do szkoły ale...
– Będziemy dostosowywać się do sytuacji epidemicznej – powiedział w telewizji Republika wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski. – Na razie do końca lutego zakładamy, że uda się przytłumić epidemię.