Centralna Komisja Egzaminacyjna zajmie się sprawą przecieku, do jakiego miało dojść przed egzaminem gimnazjalnym z języka polskiego. Jeśli potwierdzą się informacje przekazywane sobie przez internautów, to tysiące młodych ludzi może czekać powtórka ze środowego egzaminu.
Ostatnie pytanie egzaminu z języka polskiego brzmiało: „Napisz charakterystykę bohatera literackiego, który kierował się najważniejszą dla siebie wartością, dokonując życiowego wyboru”.
Gimnazjaliści mogli je zobaczyć najwcześniej, kilka chwil po godz. 11.00, kiedy rozdano im arkusze egzaminacyjne. Jednak już 20 minut wcześniej, na Twitterze pojawić miała się nieco zniekształcona treść zadania: „Jest charakterystyka. Bohater który kierował się ważnymi wartościami w życiu”. Autorka wpisu tłumaczyła internautom, że poznała wcześniej treśc polecenia, bo razem ze swoją nauczycielką otworzyły arkusze przed wyznaczonym czasem.
Jeśli okaże się, że to prawda to stanowić to może podstawę do unieważnienia egzaminu gimnazjalnego. Nieoficjalnie mówi się jednak, że taka sytuacja nie dotyczyłaby gimnazjalistów w całej Polsce, ale tylko w szkole, w której doszło do przecieku. O ile oczywiście zostałaby ona odnaleziona. A to nie byłoby łatwe, bo wpis oraz konto użytkowniczki, która miała go opublikować został błyskawicznie usunięty z Twittera.
Internauci zastanawiają się teraz, czy twitt był w ogóle prawdziwy. Tym bardziej, że podobne informacje pojawiają się niemal co roku. Nie zostają jednak potwierdzone. Do ostatniego faktycznego „przecieku” doszło w 2009 r. Wtedy to w jednym z niepublicznych gimnazjów w Warszawie dyrektorka otworzyła arkusze dzień przed terminem, a woźna przekazała je jednemu z uczniów. Ten zaś test z odpowiedziami opublikował w internecie. W konsekwencji egzamin musieli powtarzać wszyscy uczniowie tej szkoły.
AKTUALIZACJA
RMF FM podaje, że Centralna Komisja Egzaminacyjna zgłosi sprawę na na policję. Jeśli uda się ustalić, w której szkole doszło do przecieku, egzamin zostanie unieważniony tylko tam.