– Myślę, że uczniowie odpowiadając na pytania w ankietach przybierają pozę, która jest przypisana ich roli. Gdy ktoś z zewnątrz pyta, czy szanują swoich nauczycieli, odpowiadają tak, jak wypada odpowiedzieć.
• Czyli młodzi kłamali?
– Mam bezpośredni ogląd tej sprawy, poprzez mojego syna, gimnazjalistę. W jego szkole uczniowie szanują jednego nauczyciela na dziesięciu. Reszta – choćby nie wiem co robiła – jest ignorowana. Uczniowie czują, że oni są nieprawdziwi, nieautentyczni, że tylko kogoś grają podczas lekcji.
• Pozerstwo to jedno.
Co jeszcze robi się źle we współczesnej, polskiej szkole?
– Pedagodzy boją się zaglądać w czeluść różnych grzechów uczniowskich. Bo to jest kłopotliwe, a w dodatku czymś grozi. Nauczyciele obawiają się, że uczniowie będą się potem na nich odgrywać, więc wolą schować głowę w piasek. Stąd oficjalnie nie ma narkomanii, nie ma agresji, nie ma przemocy. A potem przez takie zachowania następuje erupcja. Nie w każdej szkole, ale coraz częściej się zdarza, że zło wybucha, bo nagromadzone w nadmiarze musi gdzieś ujść.
• Uczniowie też się boją i milczą.
– Oczywiście. Przeważająca część odczuwa lęk przed kolegami wiodącymi prym w szkolnych gangach. Widząc ich wybryki, wielu rówieśników woli zamknąć oczy, odwrócić głowę i niczego nie widzieć.
• To wynika z niemocy czy kulturowych stereotypów mówiących, że lepiej nie wtrącać się w cudze sprawy?
– Z naturalnego lęku ludzkiego. Typowe myślenie polega na tym, że lepiej się nie angażować, lepiej nic nie robić, dopóki zło ma rozmiary, które mnie osobiście nie zagrażają. Najgorsze, że tak robią też nauczyciele. Nie chcą wchodzić do ubikacji uczniowskich, nie chcą widzieć przed szkołą i na ulicach małolatów palących papierosy czy dealerów narkotyków.
• Co mogłoby poprawić sytuację?
– Po pierwsze, jak najmniej pozerstwa. Tu nauczyciele bezwzględnie powinni zacząć od siebie. Ale oczywiście żadnych naciąganych akcji.
• Czyli?
– Na przykład wizyty delegatów straży miejskiej, przychodzących z uświadamiającymi pogadankami. Uczniowie w duchu się obśmiewają z takich rzeczy. Straż miejską warto angażować, ale w celu uczulania rodziców na niepokojące objawy w zachowaniu dzieci.
• Jak zwiększyć szacunek młodzieży dla nauczycieli?
– Uczniowie – jak wszyscy inni, szacunkiem darzą nie ludzi łagodnych, przebaczających i na wszystko przyzwalających, tylko tych, którzy są uczciwi, a jednocześnie odważni. Czyli, po pierwsze, potrzeba uczciwej kontroli zachowania młodzieży, której zasady uczniowie będą znać. I powiązanej z tym konsekwencji w wymierzaniu kar za złamanie zasad.
• A jak stworzyć uczniów, którzy pozytywnym działaniem osłabią podgolonych półgłówków w bluzach z kapturami, trzęsących dziś szkołami?
– Ucząc ich asertywności i mówienia „nie”. Młodzież nie wie, że odmową można zyskać jeszcze większy szacunek niż skosztowaniem jakiegoś świństwa. Taką postawę może wykreować tylko dom rodzinny, nikt inny tego nie zrobi. Do uczniów nie ma co apelować, oni czerpią wzorce z tego, co widzą u dorosłych lub u bardziej przebojowych kolegów. Dlatego trzeba apelować do nauczycieli i rodziców, by robili dzieciom warsztaty z odmawiania, gdy ktoś proponuje coś złego.