To nauczyciele zdecydują o wznowieniu zawieszonego w kwietniu strajku i sami wybiorą jego formę. Ich decyzję poznamy 16 września, a to może oznaczać, że akcja protestacyjna zbiegnie się z ogłoszonymi na 13 października wyborami.
Domagając się podwyżek i zmian w oświacie nauczyciele nie prowadzili lekcji przez 19 dni w kwietniu. Rząd ich żądań nie spełnił. Mimo to, tuż przed maturami, protest został zawieszony, ale tylko do końca wakacji.
– Z dużymi emocjami rozpoczynamy nowy rok szkolny, bo to, co zaproponował minister edukacji nie wyczerpuje naszych oczekiwań – przyznaje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego i dodaje, że decyzję dotyczącą dalszych losów protestu zostawia pedagogom.
Strajk, ale jaki?
Od 1 do 15 września nauczyciele będą wypełniali ankietę, której najważniejsze pytanie dotyczy tego, czy wezmą udział w akcji protestacyjnej oraz w jakiej formie powinna ona przebiegać.
– Realizowany będzie scenariusz, który wskaże większość nauczycieli – oświadczył wczoraj Broniarz. – Jest wiele form protestu, np. strajk rotacyjny i całkowity. W grę nie wchodzi tylko strajk okupacyjny. Żadnej innej formy nie wykluczamy.
Wiele wskazuje na to, że strajk może nie mieć ostrej formy. Z przeprowadzonego przez Ogólnopolski Międzyszkolny Komitet Strajkowy sondażu wynika, że 41 proc. ankietowanych nauczycieli chce wznowienia strajku jesienią, a 42 proc. deklaruje, że weźmie w nim udział.
Ale aż 66 proc. nauczycieli uważa, że strajk nie powinien polegać na odchodzeniu od tablic. Zdecydowana większość proponuje, żeby wycofać się jedynie z nadobowiązkowych zadań – wyjść do kina, teatru, organizacji zielonych szkół czy szkolnych dyskotek.
– To najwłaściwsza forma strajku – uważa lubelska polonistka. – Nie dojdzie wówczas do cięcia wynagrodzeń protestujących nauczycieli, a to podczas wiosennej akcji boleśnie uderzyło w nas wszystkich.
Dużym poparciem cieszy się także uczestniczenie w debatach o edukacji, branie udziału w demonstracjach organizowanych w swoim mieście. Nauczyciele nie chcą natomiast prowadzić blokad ulic, strajku okupacyjnego czy głodowego (takie rozwiązania popiera zaledwie od 37 do 15 proc. pedagogów – red.).
– Na spotkaniu prezydium 16 września podsumujemy wyniki sondażu i zdecydujemy o wyznaczeniu formy protestu oraz czasu, w jakim będzie mieć on miejsce – dodaje Broniarz.
Realnie może to oznaczać strajk w październiku. Zbiegłoby się to z zaplanowanymi na 13 października wyborami do krajowego parlamentu.
O co toczy się gra
Rządowe propozycje dla nauczycieli to prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji.
ZNP i Forum Związków Zawodowych i Związek Nauczycielstwa Polskiego pozostają niezmiennie przy postulowanej wcześniej 30-procentowej podwyżce płac dla nauczycieli jeszcze w tym roku według kalendarza wypłat obejmującego zrealizowaną w styczniu tego roku podwyżkę w wysokości 5 proc. wynagrodzenia oraz zapowiedziany wcześniej przez rząd na 1 września wzrost płac o 9,6 proc. Kolejne 5-procentowe podwyżki miałaby wchodzić w życie z początkiem października, listopada i grudnia.