Gdyby nie strażak, który był przypadkowym świadkiem wypadku, może nie udałoby się uratować dziecka.
Przypomnijmy, że do tego wypadku doszło w piątek. Jak informuje policja kierująca volkswagenem jadąc aleją Witosa od strony Świdnika na zakręcie przejechała przez pas zieleni i zjechała na przeciwną stronę. Zderzyła się z jeepem. - W wyniku wypadku łącznie 5 osób, w tym dwóje dzieci, zostało przetransportowanych do szpitali – dodają mundurowi.
Okazuje się, że jedno z dzieci – dziewczynka – została zakleszczona z VW. Dziś wiadomo też, że świadkiem zdarzenia był strażak, asp. sztab. Przemysław Kanty, który służy w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej Nr 4 w Lublinie. Natychmiast rozpoczął akcję ratunkową.
- W związku z zanikiem funkcji życiowych u zakleszczonej we wraku auta dziewczynki, asp. sztab. Przemysław Kanty wspólnie z innym świadkiem wypadku ewakuował z wraku samochodu poszkodowaną i rozpoczął przeprowadzanie resuscytacji krążeniowo-oddechowej. W tym czasie na miejsce zdarzenia dotarły zastępy PSP oraz Zespoły Ratownictwa Medycznego, które kontynuowały prowadzenie akcji ratowniczej – opisuje sytuację st. kpt. Andrzej Szacoń.
W końcu, po długiej akcji, udało się przywrócić funkcje życiowe u dziewczynki.