Osoby starsze bezwzględnie powinny się zaszczepić na COVID-19, kiedy szczepionka będzie już dostępna – uważa geriatra dr Jarosław Derejczyk. Pewne ryzyko działań ubocznych jest niczym w porównaniu z tym, co koronawirus może zrobić w ich płucach – dodaje.
- Koronawirus niszczy sieć małych naczyń w płucach u ludzi, którzy – dusząc się – zapadają w śpiączkę i umierają z powodu niedoboru tlenu. Aby tego uniknąć, warto ponieść niewielkie ryzyko, wynikające z tego, że szczepionka powstaje w rekordowo krótkim czasie. Z całego serca popieram ideę szczepienia seniorów na COVID-19. Musimy chronić najbardziej kruchych i schorowanych, nie można wmawiać im, że sobie poradzą – powiedział dr Derejczyk, były śląski konsultant wojewódzki w dziedzinie geriatrii, przez wiele lat kierujący Szpitalem Geriatrycznym w Katowicach.
- Podatność na śmiertelne powikłania płucne w grupie 25-latków to jedna osoba na 200 zakażonych, a w grupie schorowanych 85-latków to 20 osób na 200 chorych. Pokazuje to, jak inne ryzyko niesie droga nabywania naturalnej odporności u seniorów i u młodych. Dla seniorów alternatywą jest tylko szczepienie – podkreślił.
Dr Derejczyk dodał, że z niepokojem obserwuje zachowania młodszych ludzi, którzy uważają, że problem ich nie dotyczy i lekceważą to, że przenosząc bezobjawowo zakażenie, stają się zagrożeniem dla starszego pokolenia.
- Ten typ koronawirusa jest złączony z peselem – on rozpoznaje zmiany w układzie odpornościowym, jakie zachodzą z wiekiem, przez co tak radykalnie zwiększa śmiertelność u naszych rodziców i dziadków, ale kilkadziesiąt lat temu spustoszenie siał inny wirus złączony z peselem – polio – który dotykał kilkuletnie dzieci. Może kiedyś ludzkości przyjdzie się zmierzyć z epidemią, która będzie zabijać dwudziesto-trzydziestolatków. Zróbmy wszystko, by nie odbierać seniorom prawa do leczenia, bo muszą żyć młodsi – zaapelował specjalista.
- Taką postawę można już zaobserwować. Mocno mnie to dotyka i przeraża, że możemy stać się innym społeczeństwem, w którym otwieramy drogę do dyskryminacji osób starszych ze względu na wiek w skali, jakiej jeszcze w Polsce nie było – dodał.
Zaapelował do wszystkich o przestrzeganie nakazu noszenia maseczek. - Trzeba mówić głośno, że zabójczy jest wydychany przez osobę zakażoną aerozol oddechowy, również przez osobę bezobjawową. Tak – zabójczy dla starszych jest oddech bezobjawowego nosiciela. Niektórzy to bagatelizują, nie wierząc, że ograniczanie skupisk, przestrzeganie dystansu bądź banalne nasunięcie maseczki z brody na usta i nos ratuje życie – powiedział dr Derejczyk.
Odnosząc się do kwestii teleporad, na które często uskarżają się seniorzy preferujący bezpośredni kontakt z lekarzem, dr Jarosław Derejczyk ocenił, że to bardzo dobre i przyszłościowe rozwiązanie, choć wymaga zmiany podejścia przez lekarza i odpowiedniego przygotowania obu stron. Sam w swojej praktyce stosuje "telegeriatrię" od lat.
- Proszę mi wierzyć, że przy pomocy opiekuna starszego pacjenta można przeprowadzić sporo analiz na odległość. W geriatrii stosujemy mnóstwo skal i testów do oceny stanu funkcjonalnego. Ocenę pamięci, sprawności motorycznej, skuteczność i ryzyko prowadzonego leczenia – to wszystko, w razie braku kontaktu z lekarzem twarzą w twarz, można ocenić przy pomocy teleporady. Wykorzystując odpowiednie oprzyrządowanie, można przeprowadzić w ten sposób badanie oceniające też zaburzenia rytmu serca, efektywność leczenia nadciśnienia. W okresie pandemii kluczowym dla starszych zainfekowanych osób jest posiadanie w domu pulsoksymetru i częste, kilkukrotne w ciągu doby monitorowanie wysycenia krwi tlenem. Staranny monitoring w przypadku osób starszych zwiększa bezpieczeństwo opieki i leczenia, pozwalając wychwycić w porę spadek stężenia tlenu poniżej 91 proc. i uruchomić odpowiednio wczesną reakcję – podsumował dr Jarosław Derejczyk. (PAP)