Kto zobaczy wysoki wynik meczu Górnika II z Huraganem pomyśli, że zielono-czarni musieli dostać solidne wsparcie z ekstraklasy. To jednak nie do końca prawda. Ekipa z Łęcznej rozbiła wyżej notowanych rywali 7:1, a główne role odegrali młodzi zawodnicy
Tak naprawdę z pierwszej drużyny w „podstawie” pojawili się: Tomasz Tymosiak i Michał Goliński. Obaj w tym sezonie na boiskach ekstraklasy spędzili jednak w sumie około… 40 minut.
Pierwsze fragmenty zawodów to jednak dwie, bardzo dobre okazje przyjezdnych. Najpierw po strzale Pawła Radziszewskiego gospodarze wybijali piłkę z linii bramkowej. Po chwili Hubert Łukanowski z sześciu metrów trafił w słupek. Gdyby Huragan wykorzystał przynajmniej jedną sytuację, to pewnie zawody potoczyłyby się trochę inaczej.
Kluczowy dla losów spotkania okazał się fragment pierwszej połowy między 18, a 39 minutą. W tym czasie gospodarze zaaplikowali rywalom aż… cztery gole. Pierwszy padł z rzutu karnego, który wykorzystał Paweł Perdun. Później dwie bramki z rzutów wolnych zdobył Marcel Obroślak. Najpierw uderzył świetnie nad murem, z około 23 metrów, a bramkarz Huraganu był bez szans. Niedługo później ten sam gracz próbował swoich sił z dalszej odległości i tym razem sprzyjała mu fortuna, bo piłka po rykoszecie zmyliła golkipera i po raz kolejny wylądowała w siatce. Drużynę Damiana Panka dobił Kacper Brzyski, znowu po strzale z „wapna”.
I już do przerwy było jasne, że ekipa z Międzyrzeca Podlaskiego nie dopisze do swojego konta ani jednego „oczka”. Po przerwie honorowe trafienie zaliczył co prawda Mariusz Chmielewski, ale szybko z boiska z „czerwem” wyleciał Alan Olszewski. I szkoda, bo goście mieli sporo innych sytuacji i mogli jeszcze poprawić wynik. A w dziesiątkę nie byli w stanie już nic zdziałać.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo w tym mikrocyklu skupialiśmy się nad fazą atakowania. Analizowaliśmy też poczynania przeciwnika i wiedzieliśmy, że dobrze grają od tyłu. My skupiliśmy się na bocznych sektorach boiska, próbowaliśmy tam zrobić przewagę. I właśnie po takich wejściach mieliśmy dwa rzuty karne. Cieszy, że to, nad czym pracowaliśmy w tygodniu zdało egzamin. Gorzej radzimy sobie w fazie bronienia, ale w większości mamy młodych chłopaków, którym zwłaszcza pod względem fizycznym czasami jest ciężko. Nad tym na pewno musimy jeszcze pracować – wyjaśnia Daniel Rusek, trener Górnika II.
W dużo gorszym humorze był oczywiście trener Panek. – Sytuacja jest prosta. Gdybyśmy wykorzystali jakąś sytuację na początku meczu, to pewnie wszystko potoczyłoby się inaczej. Później, jak się nie strzela, to zazwyczaj sytuacja się odwraca. Ja prawdę mówiąc największe pretensje do drużyny mam za sytuacje przy stanie 0:2. Mieliśmy dużo czasu na odrabianie strat, ale to co zrobiliśmy, to była dziecinada. A graliśmy przecież z młodą drużyną. To my powinniśmy być bardziej cwani na boisku. Daliśmy się podpuścić młodzieży i to w sposób karygodny – ocenia szkoleniowiec ekipy z Międzyrzeca Podlaskiego.
I dodaje, że nawet po przerwie można było osiągnąć dużo lepszy wynik. – Kiedy było 4:1 mieliśmy świetne okazje na kolejne gole, ale bardzo dobrze bronił bramkarz Górnika. Można powiedzieć, że wyczyniał cuda między słupkami. Niestety, dostaliśmy szybko czerwoną kartkę i było po spotkaniu. Ogólnie to był blamaż w naszym wykonaniu i wiadomo, że chcielibyśmy zagrać już w środę. Czekam jednak na reakcję mojego zespołu i jestem spokojny, bo to grupa fajnych ludzi i wiem, że ta reakcja będzie pozytywna – zapewnia Damian Panek.
Górnik II Łęczna – Huragan Międzyrzec Podlaski 7:1 (4:0)
Bramki: Perdun (18-z karnego), Obroślak (21-z wolnego), Obroślak (32-z wolnego), Brzyski (39-z karnego), Golba (63), Goliński (88), Świeca (90+1) – Chmielewski (56).
Górnik II: Nowaczek – Bronowicki, Iwańczuk, Duda, Kocyła, Obroślak (80 Szałachowski), Brzyski (65 Kaminski), Tymosiak, Perdun (70 Świeca), Goliński, Golba.
Huragan: Czarnecki – Grochowski (46 Weręgowski), Olszewski, Konaszewski (75 Panasiuk), Komar, Całka (65 Mirończuk), Łukanowski, Goździołko, Sobolewski (46 Felczak), Radziszewski, Chmielewski.
Żółte kartki: Duda, Brzyski, Tymosiak – Czarnecki, Olszewski.
Czerwona kartka: Olszewski (Huragan, 54 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Mateusz Pizoń (Lublin).