Ten tytuł trochę przez przypadek może się okazać jedną z najlepiej sprzedających się w tym roku gier w Polsce Premiera już 11 listopada.
A tak właściwie to 10 listopada, ale polski wydawca – Cenega Poland – podłączył grę pod święto narodowe, ale gra do sklepów trafi dzień wcześniej. Wbrew tytułowi nie jest to polska gra, tylko rosyjska. Swoją premierę miała już rok temu jako Reign: Conflict of Nations.
To dość złożona gra strategiczna osadzona w latach 1350 – 1650 w Europie (głównie środkowo-wschodniej). Po wielkiej epidemii „czarnej śmierci” ład polityczny w Europie zostaje wywrócony do góry nogami. W tym momencie do gry trafiamy my i możemy objąć dowództwo nad jedną z 27 historycznych frakcji.
Wybieramy i zaczynamy rządzić. Od nas zależy ekonomia, gospodarka, stosunki dyplomatyczne (albo ich brak) z sąsiadami, werbowanie i szkolenie wojska, prowadzenie wojen, rozwój miast... Prawie wszystko. Do tych typowo strategicznych elementów twórcy dołożyli historyczne postacie i możliwość zdobywania przez jednostki doświadczenia i nowych umiejętności. W sumie cała gra przypomina serie Europa Universalis czy Total War.
Ale w Polsce ukaże się nieco inna produkcja. Raz, że pod innym tytułem. Dwa: nieco bogatsza (będzie więcej unikalnych polskich jednostek z tamtego okresu). Trzy: nad lokalizacją i zgodnością z historycznymi realiami przy polskim wydaniu czuwa Jacek Komuda, pisarz i historyk z zamiłowania, który pracował przy pierwszym Wiedźminie i Mount&Blade: Ogniem i Mieczem. Efekt tych wszystkich prac i zabiegów prezentuje się tak: