The Next Big Thing to kolejna produkcja Pendulo Studios znanego wszystkim fanom gier przygodowych głównie dzięki znakomitej serii Runaway. Czy ich nowa produkcja jest równie udana? Recenzja gry The Next Big Thing.
Sytuacja zaczyna się jednak komplikować, kiedy do biura pana Fitza Randolpha – producenta i osoby odpowiedzialnej za sukces filmów grozy – włamuje się jedna z postaci tzw. Wielki Albert.
Wszystko wyjaśnia nam starszy dystyngowany pan przypominający nieco kamerdynerów z klasycznych, filmowych straszydeł. I tu pojawia się jedna z nielicznych wad gry.
Owszem można podnieść poziom trudności, gdzie zostaną wyłączone wszelkiego rodzaju podpowiedzi czy podświetlenia przedmiotów, ale jest to zabieg dość zbędny.
Po co? Nie można było zrobić tego tak jak w innych tytułach, gdzie wystarczyło nacisnąć spację?
Bez sensu.
Trochę ponarzekałem, czas na zalety. Elementem, który należy najbardziej pochwalić są postacie napotykane w grze.
Robot nihilista, dla którego nic się nie liczy, bo życie to i tak jedno wielkie cierpienie.
Profesor mucha. Poeta, którego jedynym natchnieniem do pisania tomików jest ból.
Recepcjonista marzący o roli zaginionej gwiazdy.
To tylko niektóre przypadki. Nie dość, że są to postacie bardzo charakterystyczne, to jeszcze wnoszą mnóstwo humoru. Może nie będziemy pękać ze śmiechu, ale lekki uśmiech bedzie nam tu towarzyszył niemal przez cały czas. Szkoda tylko, że nie wykorzystano potencjału głównych postaci. Czasem się ze posprzeczają, coś śmiesznego powiedzą, ale koniec końców wydają się oni po prostu bezpłciowi.
Najnowsza produkcja Hiszpanów nie różni się od swoich poprzedniczek, jeżeli chodzi o mechanizm rozgrywki. Nadal mamy do czynienia z klasyczną grą przygodową typu point & click, gdzie za pomocą myszki zbieramy, a następnie używamy konkretnych przedmiotów w odpowiednich miejscach. Jeżeli chodzi o poziom zagadek to nie jest on wygórowany. Niektóre rozwiązania dosłownie od razu przychodzą nam do głowy, a inne wydają się chwilami mocno nielogiczne.
Jednakże momentów, gdzie moglibyśmy się na dłużej zatrzymać rwąc włosy z głowy nie ma zbyt wiele. Jedynie dość staro szkolna i trzeba przyznać, że trudna łamigłówka związana z egipskimi hieroglifami wprawiła mnie w mocne zakłopotanie.
Oprawa wizualna ogólnie prezentuje się dobrze. Lokacje są ładnie przygotowane, a postacie oryginalne. Chwilami jednak miałem wrażenie, że miejsca, które zwiedzamy są trochę zbyt sterylne. Nie spodobała mi się również animacja bohaterów. Z racji swojej "inności” niektórzy z nich powinni poruszać się inaczej niż ludzie.
U nas najnowsza pozycja Pendulo Studios została wydana w polskie wersji kinowej, co oznacza, że przetłumaczono jedynie napisy. Nie ukrywam, że bardzo się z tego cieszę, ponieważ głosy podłożone pod postacie są niemal idealne. Naprawdę kawał dobrej roboty.
WYROK
The Next BIG Thing to bardzo dobra gra przygodowa, której największą bolączką jest jej długość. Dla starych wyjadaczy będzie ona stanowczo za krótka i za łatwa. W zamian dostajemy sporo dobrego humoru, nietuzinkowe postacie i niezłą fabułę. Weterani i tak ją pewnie kupią, a osoby, które dopiero zaczynają zabawę z grami przygodowymi, również mogą po nią sięgnąć.
Bo jest stosunkowo łatwa, powinna zachęcić do innych tego typu gier i jest zwyczajnie dobra.
Nasza Ocena: 4+/6