Najdłużej ukrywający się żołnierz wyklęty miał zastrzelić dwóch żydowskich partyzantów. Najnowsza publikacja dr. Sławomira Poleszaka z lubelskiego IPN rzuca nowe światło na działalność Józefa Franczaka ps. „Lalek”. Nie wpłynie jednak na plany ustawienia w Świdniku jego pomnika.
Dr Sławomir Poleszak swoim artykułem w roczniku „Zagłada Żydów” pt. „Czy okupacyjna przeszłość sierż. Józefa Franczaka „Lalusia” miała wpływ na powojenne losy „ostatniego zbrojnego”?” wywołał prawdziwą burzę.
Lubelski historyk stawia tezę, że „Lalek” nie ujawnił się po wojnie (mimo dwóch amnestii) w obawie przed konsekwencjami za wojenne zbrodnie na Żydach.
Co się wydarzyło w Kolonii Skrzynice
Historyk IPN przytacza relację ze strzelaniny z żydowskimi partyzantami. Na początku 1943 roku Franczak razem z braćmi Franciszkiem i Władysławem Beciami w Kolonii Skrzynice (gm. Piotrków, powiat lubelski) „natknęli się na wartownika żydowskiego, który pod bronią odprowadził ich do budynku mieszkalnego. Gdy byli w środku jeden z Żydów (być może dowódca grupy) zażądał od nich okazania dowodów tożsamości. Władysław Beć niechętnie oddawał swoją kenkartę (być może chciał zyskać na czasie) gdy towarzyszący mu Franczak wydobył pistolet i zaczął strzelać. Na miejscu zginęło dwóch żydowskich partyzantów.
„Lalek” był także podejrzany o współudział w wydaniu Niemcom 18-letniego Szmula Helfmana, zwanego Szmulikiem. Młody Żyd trudnił się krawiectwem, chciał przetrwać okupację świadcząc swoje usługi miejscowej ludności.
Według powojennych zeznań świadków Szmulik został upojony alkoholem, od którego nie stronił, i pod pretekstem fuchy w pobliskiej miejscowości załadowany na furmankę i odwieziony na posterunek żandarmów w Piaskach.
Dr Poleszak zaleca przy tym ostrożność w ocenie faktów przedstawionych w zeznaniach złożonych funkcjonariuszom milicji czy UB. Naukowiec podkreśla, że takie zeznania mogły być wymuszone.
Okoliczna ludność, wiedząc, że Franczak się ukrywa, mogła celowo przypisywać mu cześć swoich przewin wobec żydowskich sąsiadów.
Syn broni ojca
– W tej chwili nie będę udzielał komentarzy w sprawie artykułu – tak historyk z lubelskiego IPN odpisał nam w poniedziałek na naszego maila z prośbą o rozmowę.
Marek Franczak, syn „Lalka”, jest treścią artykułu zaskoczony.
– Dr Poleszak zajmuje się historią mojego taty od 2000 roku. Doskonale zna wszystkie dokumenty i fakty. Przez 20 lat go gloryfikował, zrobił o nim film, książkę, a teraz nagle radykalnie zmienia poglądy – komentuje Marek Franczak. – To była wojna. Wpadli w ręce żydowskiej bandy komunistycznej, jakich wiele działało w Lubelskiem. Gdyby pierwszy nie strzelił, to oni by ich zabili. Co do Szmulika to są tylko pomówienia w zeznaniach wymuszonych po wojnie przez ubeków i milicjantów. Sugeruję panu doktorowi spotkanie z panią Marianną Krasnodębską, Sprawiedliwą Wśród Narodów Świata. Doskonale znała mojego tatę i jego historię – dodaje syn „Lalka”.
Dr Poleszak to historyk specjalizujący się w temacie podziemia niepodległościowego. Był m.in. kierownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN, a w latach 2009-2016 redaktorem naczelnym czasopisma naukowego „Pamięć i Sprawiedliwość”. Po przejęciu przez PiS władzy w kraju został odsunięty od funkcji kierowniczych w IPN Lublin.
Wkrótce w Świdniku ma stanąć pomnik sierżanta „Lalka”.
– Pomysł zrodził się jesienią po tym, jak wandale zniszczyli krzyż upamiętniający miejsce zgonu Józefa Franczaka –mówi Łukasz Reszka, starosta świdnicki. – Osobiście uczestniczyłem w wizji lokalnej i odnawianiu tego krzyża. Wtedy też, w porozumieniu z dyrektorem IPN i przedstawicielami Kancelarii Rady Ministrów zapadła decyzja, aby ustawić w tym miejscu pamiątkową tablicę. Tablica ta już jest.
Pomnik ma być sfinansowany z rezerwy Prezesa Rady Ministrów. Projekt miał być zrealizowany w tym roku, ale został odłożony ze względu na pandemię.
– Artykuł pana Sławomira Poleszaka nie będzie mieć wpływu na nasze plany – stwierdza starosta.
Józef Franczak ps. Lalek
Przed wojną był zawodowym sierżantem Wojska Polskiego. W 1939 r. dostał się do sowieckiej niewoli, z której zbiegł. Podczas okupacji niemieckiej działał w Armii Krajowej na Lubelszczyźnie. Po wejściu Armii Czerwonej został wcielony do 2. Armii Wojska Polskiego. Zdezerterował, zaangażował się w działalność podziemną. Od 1953 r. ukrywał się samotnie. Został zastrzelony w 1963 podczas obławy urządzonej przez funkcjonariuszy bezpieki.