Jacek Sasin był na nieformalnym spotkaniu w Hrubieszowie po tym, jak spotkał się z osobą zakażoną koronawirusem. Władze powiatu przyznają, że w piątek radni PiS widzieli się z wicepremierem. Ten od poniedziałku przebywa na kwarantannie.
Wtorek był pierwszym dniem, kiedy petenci mogli się pojawić w budynku Starostwa Powiatowego w Hrubieszowie, bo zniesiono obostrzenia, jakie wprowadziła epidemia. Ale już w południe bezpośrednia obsługa interesantów została zawieszona.
Okazało się, że urząd zamknięto, bo do sanepidu i starostwa dzwonili bliscy pracowników, którzy byli zaniepokojeni informacjami o kwarantannie, jaką objęty został wicepremier Jacek Sasin. Polityk PiS, podczas spotkania z przedstawicielami górniczych związków zawodowych, miał kontakt z osobą zakażoną.
19 maja Sasin był w Zamościu i Krasnymstawie. Spotykali się z nim hrubieszowscy samorządowcy. Ale według ustaleń portalu Money.pl, do feralnego spotkania wicepremiera z górnikami miało dojść dwa dni później, 21 maja w czwartek, w siedzibie Ministerstwa Aktywów Państwowych. Co zatem zaniepokoiło pracowników starostwa i ich bliskich?
– W piątek, po cichu i bez rozgłosu, starostwo w Hrubieszowie odwiedził Jacek Sasin. Miał kontakt ze starostą Marylą Symczuk (PiS) i radnymi. Nie pomyślał pan Sasin, jak i pani starosta, jakie zagrożenie stworzył – napisał do nas we wtorek czytelnik.
– Pan premier czuje się dobrze, nie ma gorączki, nie kaszle. Myślę, że doszło jedynie do niepokoju społecznego, że wszystko będzie dobrze i obawy są bezpodstawne. Faktycznie pan Jacek Sasin był w piątek w Hrubieszowie. Ale spotkanie odbyło się w biurze poselskim, a nie w budynku starostwa – mówi Maryla Semczuk, starosta hrubieszowski.
Z relacji pani starosty wynika, że na spotkaniu z wicepremierem było wąskie grono – oprócz niej, kilku radnych powiatowych PiS. Najprawdopodobniej rozmowa dotyczyła sytuacji we władzach starostwa – radni PSL złożyli wniosek o odwołanie pani starosty.
W poniedziałek wszyscy uczestnicy podjęli codzienną aktywność. W siedzibie starostwa na dodatek odbyło się spotkanie, w którym oprócz uczestników piątkowych rozmów z Sasinem byli pozostali radni powiatowi. A wieczorem wicepremier poinformował o swojej kwarantannie.
– U nas nie ma powodów do kwarantanny, konsultowaliśmy to z sanepidem. Czekamy na wyniki badań wicepremiera. Pracownicy starostwa mają wybór: mogli pójść na urlopy, zwolnienia, a jeśli to możliwe – pracować zdalnie – dodaje Maryla Symczuk, która zapewnia, że jeśli do końca tygodnia będą wyniki testów Jacka Sasina, w piątek wszystko wróci do normy, a ona do biura.
Maria Kwiatkowska, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Hrubieszowie potwierdza, że nie została wydana żadna formalna decyzja o kwarantannie.
– Dopiero jeśli wyniki badań wicepremiera będą pozytywne, to w ramach dochodzenia epidemiologicznego będziemy, zgodnie z procedurami, powiadomieni o sprawie – dodaje.
Czytelnik, który do nas napisał, wspomina też o sprawie płynu do dezynfekcji.
– Pan Sasin załatwił powiatowi hrubieszowskiemu 40 litrów płynu do dezynfekcji. Wszyscy się z tego śmieją. W Hrubieszowie zawisł nawet baner z podziękowaniami za taką hojność pana wiceministra – czytamy w liście.
O budzący komentarze prezent pytał na kwietniowej sesji rady powiatu jeden z radnych. Pani starosta tłumaczyła, że płyn był na potrzeby urzędu, część wykorzystał Powiatowy Urząd Pracy.
– Najgorszy jest teraz ten wirus i to, że możemy być zakażeni. A płynu od pana Sasina coraz mniej – ironizuje nasz czytelnik.
Baner z Jackiem Sasinem wisiał przez trzy dni na ogrodzeniu prywatnej posesji.
Starosta: wracam do pracy
W środę późnym wieczorem starosta Maryla Symczuk przysłała do redakcji taką wiadomość: "Wynik testu ujemny u Premiera J. Sasina. Jutro otwieram Starostwo i wracam do pracy."