Człowiek w masce z wizerunkiem prezydenta Dudy i jego kolega z kamerą „TVPiS”, w której taśmę filmową imitowały dwie rolki papieru toaletowego, natychmiast zwrócili uwagę policjantów. – Zostaliśmy wylegitymowani. Nie wiemy, z jakiego powodu – mówią nam Igor Lewandowski i Łukasz Moskal, zamojski przedsiębiorca.
Happening urządzili dzisiaj z okazji przyjazdu do Zamościa wicepremiera Jacka Sasina i ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka, którzy zamierzali pochwalić się inwestycjami dla regionu. Świadkiem zdarzenia był nasz fotoreporter Kazimierz Chmiel.
– Przedsiębiorcy chodzili między dziennikarzami podczas konferencji prasowej wicepremiera. Potem z jednego z ogródków restauracyjnych poleciała piosenka Kazika „Twój ból jest lepszy niż mój”. Skandowali też: „Panie Sasin, kto kazał gazować przedsiębiorców” – relacjonuje.
Lewandowski i Moskal w sobotę byli na proteście przedsiębiorców w Warszawie, by wyrazić swoje niezadowolenie wobec „tarczy antykryzysowej”. Doszło do starć z policją.
– Na własnej skórze przekonaliśmy się, jak działa policja w naszym kraju. To była pokojowa demonstracja. Na tym polega demokracja, żeby wyrażać swoje niezadowolenie. My mamy wiele argumentów przeciwko władzy, oni mają tylko argument siły – komentuje Igor Lewandowski.
Dzisiejszy happening na rynku w Zamościu zorganizowali spontanicznie. Niebieską kamerę z napisem „TVPiS” i rolkami papieru toaletowego kleili w nocy z tektury. – Z tego, z czego są nasze media – mówi Lewandowski.
Maski z wizerunkiem prezydenta Andrzeja Dudy kupili po drodze na rynek. – Chcieliśmy jeszcze przygotować baner, ale nie starczyło nam już na to czasu – dodaje Łukasz Moskal.
W sumie w happeningu wzięło udział kilka osób. Uwagę zwracał im nawet prezydent Zamościa Andrzej Wnuk. Interweniowała także policja, która spisała przedsiębiorców. – Policjanci nas wylegitymowali. Nie wiemy nawet, z jakiego powodu. Kazali też ściągnąć maski – mówi Lewandowski.
Policja potwierdza, że wylegitymowano trzech mężczyzn.
Uczestnicy happeningu tłumaczą, że chcieli zadać pytania Jackowi Sasinowi. – Nie doczekaliśmy się na panel z pytaniami. Na pewno na tym nie spoczniemy. Ludzie już do mnie piszą, że jeśli będziemy znowu jechać na protest, to się do nas przyłączą – mówi Moskal.