(fot. Grom Kąkolewnica)
Na półmetku drugiej rundy można już chyba powiedzieć, że w grze o pierwsze miejsce są trzy drużyny. W najlepszej sytuacji jest Grom Kąkolewnica.
Po 22 seriach spotkań w fotelu lidera zadomowił się Grom. Przed rundą rewanżową nastąpiła w zespole zmiana trenera, Edmunda Koperwasa zastąpił Kamil Korniluk. Szkoleniowiec zdołał do tej pory odnieść trzy zwycięstwa, dwa mecze zremisował i tyle samo przegrał. Porażki trafiły się na swoim boisku z LKS Agrotex Milanów 1:2 i ŁKS Łazy 0:3. Szczególnie dotkliwa jest druga z nich, bo poniesiona z przeciwnikiem z czuba tabeli.
Mimo wszystko ekipa Kąkolewnicy nadal wyraźnie prowadzi, z dorobkiem 54 punktów. Dziewięć „oczek” mniej ma Az-Bud Komarówka, a 10 – ŁKS. Z tej trójki doświadczenie gry wyżej niż na poziomie ligi okręgowej mają piłkarze lidera.
– Graliśmy w IV lidze w sezonie 2014/2015 – wspomina Paweł Kot, prezes Gromu. – Po słabej rundzie jesiennej, zostaliśmy okrzyknięci rycerzami wiosny. Wygrywaliśmy lub remisowaliśmy z zespołami, które przed meczami z nami były liderem. Wtedy w takiej roli występowały Lewart Lubartów, Orlęta Łuków i Hetman Zamość. Dobrze znamy realia gry poziom wyżej niż okręgówka – tłumaczy prezes. A kierownik ekipy z Kąkolewnicy, Jarosław Kalenik, dodaje: – jesienią mieliśmy na koncie zaledwie pięć punktów, za wygraną z MKS Ryki i dwa remisy. Wiosną uzbieraliśmy 17 „oczek”, ale to okazało się zbyt mało, aby się utrzymać.
Tej zimy Grom musiał zmierzyć się z poważnymi wyzwaniami. Najbardziej wymagającym była zmiana trenera. – Przez sześć lat zawodnicy pracowali z Edmundem Koperwasem, do którego bardzo się przyzwyczaili, znali go, a on ich niemal na pamięć. Dosyć późno, bo na miesiąc przed startem rundy rewanżowej, udało nam się nakłonić do współpracy Kamila Korniluka. I tak mieliśmy szczęście, że szkoleniowiec zgodził się pracować z naszym zespołem – wyjaśnia Kalenik.
W Kąkolewnicy wiedzą, z czym wiąże się gra w IV lidze, z drugiej strony jednocześnie analizują to, co im się przytrafiło, kiedy występowali w roli beniaminka.
– Mimo że zimą odszedł najlepszy zawodnik Dominik Rycaj, drużyna zaczęła odnosić sukcesy. Po dwóch porażkach z rzędu, w końcu zaczęliśmy wygrywać – cieszy się kierownik. Bez wzglądu na to, które miejsce w tabeli zajmują podopieczni trenera Korniluka, wiedzą jaka jest stawka rywalizacji.
– Naszym celem jest ogrywanie wychowanków. Chcemy dograć sezon i wprowadzać do pierwszego zespołu naszą młodzież. Marzy nam się także utrzymanie pierwszego miejsca. Jeśli tak się stanie, będziemy rozmawiać z naszym największym sponsorem, czyli gminą w sprawie podjęcia zadania utrzymania zespołu w IV lidze. Nie sztuką jest awansować i po roku spaść z ligi, przynosząc przy tym wstyd klubowi, własnej gminie i samemu sobie – mówi prezes Kot.