Ponad dwa tysiące osób zadeklarowało wsparcie dla właściciela ośrodka narciarskiego w Chrzanowie. Piotr Rzetelski zaapelował o pomoc w obliczu grożących mu sankcji za otwarcie stoku w czasie epidemii.
Ośrodek działa od 15 stycznia. Właściciel Nartraju poprosił o wsparcie na facebookowym profilu swojej firmy. Rzetelski (jest jednocześnie radnym wojewódzkim PSL) ogłosił, że poszukuje 1000 świadków, którzy mogliby potwierdzić, że podczas działalności ośrodka zachowany był reżim sanitarny. Apel ma związek z postępowaniem prowadzonym przez policję – wyjaśnił przedsiębiorca.
– Odzew był olbrzymi. Po jednym dniu w telefonie przestały mieścić się smsy – mówi Dziennikowi właściciel ośrodka. – Do tej pory zgłosiło się 2500 osób, które zadeklarowały pomoc. Jeśli będzie jakieś postępowanie przeciwko mnie, to chciałbym, żeby te osoby były świadkami. Mieszkają w całej Polsce, niektórzy w innych krajach. Jak policja ich wezwie i przesłucha, to już nie moja sprawa.
Mundurowi sprawdzają ośrodek w Chrzanowie od połowy stycznia, kiedy przedsiębiorca uruchomił wyciągi mimo wprowadzonych zakazów. Ośrodek jest teraz regularnie kontrolowany. Policjanci sprawdzają, czy działa legalnie.
– Prowadzimy w tej sprawie czynności wyjaśniające. Nie zostały one jeszcze zakończone. Pan Rzetelski nie został przesłuchany ani jako świadek, ani jako podejrzany – zastrzega Faustyna Łazur, rzecznik janowskiej policji.
Przedsiębiorca obawia się jednak, że niebawem może usłyszeć zarzuty. – Policjanci dwa razy byli w ośrodku pod moją nieobecność. Dowiedziałem się później, że chcieli mi wręczyć wezwanie do rąk własnych – dodaje Piotr Rzetelski. Mówi, że apel to działanie „zapobiegawcze”. Świadkowie mieliby potwierdzić, że w ośrodku były np. płyny do dezynfekcji i widoczne informacje o obowiązku zakrywania twarzy.
– Bo tak było. Ośrodek działa w ścisłym reżimie sanitarnym – zapewnia Piotr Rzetelski.
Ośrodek w Chrzanowie jest regularnie sprawdzany przez policję i sanepid. Kontrole dotyczą m.in. przestrzegania obostrzeń sanitarnych.
– Do tej pory nie było żadnych uwag – zapewnia przedsiębiorca.
– Kontrole realizowane w ubiegłym tygodniu na terenie narciarskim były prowadzone we współpracy z policją. W zakresie obowiązku zakrywania ust i nosa oraz zachowania dystansu nie stwierdzono nieprawidłowości – przyznaje Katarzyna Wnuk, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
Niezależnie jednak od czy narciarze noszą maseczki, sanepid bada samą legalność działania ośrodka.
– Trwa postępowanie administracyjne w tej sprawie – przyznaje Katarzyna Wnuk.
Służby sanitarne, podobnie jak policja nie udzielają żadnych dodatkowych informacji w tej sprawie. Nie wiadomo więc, czy i kiedy Piotr Rzetelski mógłby zostać ukarany. Sam przedsiębiorca zapewnia, że działa zgodnie z prawem.