Znamy szczegóły nowego śledztwa dotyczącego stadniny, które najprawdopodobniej doprowadziło do rezygnacji ze stanowiska Marka Gawlika. Poszło o Annę Stojanowską, swego czasu bliską współpracownicę zwolnionego przez PiS Marka Treli.
– Prezes ma dzisiaj spotkanie za spotkaniem. Proszę wysłać e–maila– usłyszeliśmy w poniedziałek w sekretariacie stadniny. W fotelu prezesa zasiada już Lucjan Cichosz, były senator i poseł PiS, a od niedawna również członek rady nadzorczej PGE Dystrybucja. Cichosz z wykształcenia jest lekarzem weterynarii.
Z nowym prezesem sławnej stadniny koni w Janowie Podlaskim chciała się też skontaktować znawczyni koni, prof. Krystyna Chmiel z Białej Podlaskiej. Jej także się nie udało. – Uważam, że to dobry wybór dla stadniny – komentuje krótko Chmiel zmiany w państwowej spółce.
Cichosz zastąpił na stanowisku prezesa stadniny Marka Gawlika, który pracę rozpoczął w kwietniu. Odszedł z pracy w Janowie sam, nagle i publicznie o powodach nie chce rozmawiać.
Nam się udało ustalić, że rezygnacja Gawlika może mieć związek z kolejnym już śledztwem dotyczącym stadniny.
Kto nie chce Anny?
– Dotyczy ono niedopełnienia obowiązków przez zarząd stadniny Koni Janów Podlaski poprzez zlecenie świadczenia usług doradczych w zakresie hodowli koni osobie, która może działać w warunkach konfliktu interesów – tłumaczy Jacek Drabarek, zastępca prokuratora okręgowego w Lublinie. – Postępowanie jest na początkowym etapie gromadzenia dowodów mających wyjaśnić, czy istotnie inkryminowane zdarzenie wyczerpuje znamiona przestępstwa – zaznacza Drabarek.
Za tzw. nadużycie zaufania grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Zawiadomienie złożyła Beata Kumanek. Osoby ze środowiska hodowli koni mówią jedynie, że znają ją z częstych wpisów na blogu „Hipologika” Marka Szewczyka.
Natomiast jeśli chodzi o przedmiot śledztwa, to mowa o współpracy z Anną Stojanowską, która została zwolniona z ówczesnej Agencji Nieruchomości Rolnym razem z Markiem Trelą (luty 2016), a którą Gawlik poprosił o doradztwo w sprawach dotyczących hodowli koni.
– Wspólnie podjęliśmy tę decyzję. Kiedy wiedziałam, że pan Gawlik odejdzie, zakończyłam współpracę z Janowem – zdradziła nam Stojanowska.
Jak komentuje doniesienie do prokuratury? – To jest absurdalne zawiadomienie i obrzydliwe pomówienie. Nikt nie poczekał, aż sprawa zostanie wyjaśniona, wystarczyło samo zawiadomienie – dziwi się Anna Stojanowska.
Polityk i prokurator
Śledztw dotyczących stadniny jest więcej. Kilka dni temu, pisaliśmy m.in. o śledztwie w sprawie nadużycia uprawnień oraz niedopełnienia obowiązków przez prezesa zarządu Stadniny Koni Janów Podlaski i wyrządzenia jej znacznej szkody majątkowej. Zawiadomienie złożył poseł Lewicy Maciej Kopiec. Dotyczy ono warunków, w jakich trzymane były zwierzęta. Zdaniem niektórych - jak np. poseł Doroty Niedzieli z KO - warunki były fatalne, chociaż ostatnie kontrole tego nie potwierdziły.
Wokół stadniny w ogóle jest mnóstwo polityki. Na przykład zamojski poseł Kukiz'15, Jarosław Sachajko chciał ostatnio od ministra rolnictwa wyjaśnień co do zatrudnienia Stojanowskiej.
- Jak ustosunkuje się Pan do faktu, iż w państwowej Stadninie Janów Podlaski została zatrudniona obecnie jedna z trzech osób działających wcześniej na szkodę Janowa Podlaskiego, pani Anna Stojanowska? - zapytał na piśmie wprost Sachajko.
Minister odpowiedział krótko, że za politykę kadrową odpowiada zarząd stadniny. Czyli prezes.
Przypomnijmy, że, z opublikowanego sprawozdania finansowego o wynika, że ubiegły rok janowska spółka zamknęła ze stratą 1 mln zł 252 tys. zł.