Personel medyczny, który zajmuje się osobami z koronawirusem, nie będzie mógł się opiekować innymi pacjentami. – Nie wiem jak stworzymy grafik dyżurów – nie ukrywa dyrektor jednego ze szpitali powiatowych.
To efekt rozporządzenia ministra zdrowia wydanego z końcem kwietnia. Nowe przepisy mają zapobiegać przenoszeniu wirusa przez personel medyczny. W praktyce pozwolą niektórym lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom medycznym na pracę tylko w jednym miejscu.
Zabraknie lekarzy
– To znacznie pogorszy dostęp pacjentów do świadczeń medycznych – uważa Leszek Buk, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej. – Mówimy o odmrażaniu służby zdrowia, a może się okazać, że przez nowe ograniczenia nie będzie miał kto przyjmować pacjentów w poradniach specjalistycznych.
Ogromne obawy mają też szpitale powiatowe, które bazują przede wszystkim na lekarzach, którzy przyjeżdżają z innych placówek.
– Mogą tam być ogromne problemy z obsadzeniem dyżurów – ocenia Buk.
– Mamy dużo lekarzy i pielęgniarek z Lublina, więc nie wiem jak stworzymy grafik dyżurów, jeśli nagle wypadłoby z niego kilka osób – przyznaje Janusz Hordejuk, dyrektor szpitala w Parczewie. – W ustawie jest dużo niejasności. Np. lekarz z mojego SOR pracuje jednocześnie na SOR w SPSK4 w Lublinie. Teoretycznie może nadal u mnie pracować, bo i tu i tu jest narażony na kontakt z zakażonymi, ale trudno powiedzieć jak to zostanie zinterpretowane.
Szpitale tworzą listy
W związku z nowymi przepisami, szpitale z oddziałami zakaźnymi (dwa szpitale w Lublinie oraz w Biłgoraju, Chełmie, Łukowie, Tomaszowie Lubelskim i Białej Podlaskiej) oraz szpitale jednoimienne (szpital w Puławach) musiały stworzyć listy pracowników, które zajmują się pacjentami z koronawirusem lub z podejrzeniem zakażenia.
– Zgłosiliśmy już do NFZ pełną listę takich pracowników. To ponad 350 osób, wśród których są lekarze, pielęgniarki, ratownicy, opiekunowie i inne zawody medyczne. To przede wszystkim osoby, które zajmują się pacjentami z potwierdzeniem zakażenia informuje Piotr Rybak, dyrektor szpitala w Puławach.
– W naszym przypadku to 14 lekarzy i 48 pielęgniarek, którzy zajmują się pacjentami w strefie zakaźnej szpitala. Wiemy, że część z nich pracowała też w innych miejscach – mówi Kamila Ćwik, dyrektor szpitala wojewódzkiego w Chełmie.
Specjaliści stracą
Zdaniem prezesa LIL, nowe przepisy są sprzeczne ustawą o swobodzie działalności gospodarczej.
– Rekompensaty, które w związku z nowymi przepisami mają dostawać lekarze to 80 proc. utraconych dochodów, ale nie więcej niż 10 tys. zł. Problem jednak w tym jak to będzie naliczane – mówi Leszek Buk. I tłumaczy: Jeśli za podstawę uznamy dochody w marcu, kiedy tak naprawdę pracowaliśmy normalnie tylko przez połowę miesiąca, albo kwiecień kiedy ze względu na epidemią cała służba zdrowia działała w maksymalnym ograniczeniu, to będą to symboliczne kwoty.
– A są przecież lekarze, którzy przeszli na działalność gospodarczą i przyjeżdżają do szpitala na tylko na dyżury lub w celu wykonania konkretnego zabiegu – zwraca uwagę Buk.