Komornik eksmitując dłużnika z garażu, nie zauważył stojącego tam wiekowego samochodu. Oryginalny angielski mini morris z lat 60. ubiegłego wieku najprawdopodobniej trafił na złom. Prokurator uznał, że nic się stało, a właściciel auta twierdzi, że po odrestaurowaniu wartość samochodu mogłaby wynieść na 40 tys. zł
Ten samochód miał dla mnie nie tylko wartość materialną, ale i sentymentalną. To pamiątka po zmarłym bracie. Miał być prezentem dla syna – mówi pan Wincenty z Lublina. – Rolą komornika było zabezpieczenie moich rzeczy, a moim zadaniem zapłacenie za ich składowanie. Niestety, czynności przeprowadzono tak, że nie wiem, co się stało z moim dobytkiem.
Garaż po ojcu
Pan Wincenty przejął po ojcu garaż przy ul. Lipowej. Nieruchomość była zadłużona, a nasz Czytelnik nie uregulował zaległości wobec Zarządu Nieruchomości Komunalnych w Lublinie. Miało ono wynosić około 4 tys. zł. 8 stycznia 2016 r. odebrał zawiadomienie o eksmisji wyznaczonej na… 7 stycznia.
– Myślałem, że będę mógł potem gdzieś odebrać rzeczy, które składowałem w garażu. Był tam nie tylko samochód, ale również kilka innych zabytkowych przedmiotów – twierdzi pan Wincenty.
Garaż był szczelnie wypełniony różnymi przedmiotami, składowanymi tam przez lata. Ale po otwarciu drzwi komornik – jak wynika z akt sprawy – stwierdził, że w garażu nie ma jakichkolwiek przedmiotów o wartości handlowej. Ślusarz wymienił zamek i garaż przejęło ZNK. Następnie wynajęty przedsiębiorca zajął się sprzątaniem garażu. Wynosząc kolejne rzeczy dotarł do zaparkowanego tam mini morrisa. Samochód miał wymontowaną tylną oś, by utrudnić zadanie złodziejom. Auto trafiło na lawetę. Przedsiębiorca zeznał później, że auto było w złym stanie technicznym. Pociął je więc palnikiem i wywiózł na złom. Za wszystkie metalowe "odpady" z garażu zainkasował niespełna 300 zł.
Złom czy zabytek?
– Nie jestem przekonany, że tego samochodu nie ma – komentuje pan Wincenty. – Tego rodzaju auta restauruje się bazując na samej ramie, a to był kompletny samochód. Takie auta osiągają wartość nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Właściciel samochodu zawiadomił prokuraturę o możliwym przekroczeniu uprawnień i poświadczeniu nieprawdy przez komornika. We wrześniu tego roku śledztwo w tej sprawie zostało jednak umorzone. Prokurator uznał, że do przestępstwa nie doszło, bo samochód miał wartość złomu, czyli 250 zł. Stwierdził to biegły, bazując na programie używanym do wyceny szkód przez ubezpieczycieli. Wpisał przy tym, że auto pochodzi z 1988 r. Śledczy nie zauważyli naruszenia prawa w tym, że komornik nie ewidencjował majątku dłużnika.
– Nie sporządzając takiego spisu komornik nie dopełnił obowiązków wynikających wprost z przepisów prawa – zwraca uwagę mec. Piotr Selwa, pełnomocnik pana Wincentego. – Komornik ma obowiązek opisania ruchomości, znajdujących się w opróżnianym pomieszczeniu. Powinien również ustanowić dla nich dozorcę – dodaje.
Pełnomocnik naszego Czytelnika wskazuje również, że komornik potwierdził nieprawdę w protokole pisząc, że w opróżnianym pomieszczeniu nie ma nic cennego. Nie mógł o tym wiedzieć, bo tego nie sprawdził – wynika z akt sprawy. Adwokat pana Wincentego złożył już zażalenie na postanowienie prokuratury.
– Prześlemy je do sądu i będziemy czekać na rozstrzygnięcie. W ocenie prokuratora prowadzącego sprawę do przestępstwa nie doszło – komentuje Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Komornik
Komornik, który przeprowadzał eksmisję, jest wykładowcą akademickim. Niedawno został sędzią Sądu Najwyższego.
Zapytaliśmy sędziego, w jaki sposób sprawdził zawartość garażu i na jakiej podstawie ocenił, że znajdujące się tam rzeczy nie mają większej wartości. Próbowaliśmy się również dowiedzieć, dlaczego komornik nie sporządził choćby częściowego spisu rzeczy, należących do dłużnika?
- Wszystkie okoliczności, których te pytania dotyczą, zostały utrwalone w dokumentach urzędowych, sporządzonych nie tylko w obecności komornika, ale również funkcjonariuszy Policji, asystujących przy tej czynności - odpowiada adw. Krzysztof Kukuryk, pełnomocnik sędziego. - Obecnie mój klient nie ma dostępu do tych dokumentów. Przypominam, że zdarzenia te miały miejsce prawie 3 lata temu. Mój klient dopełnił wszelkich obowiązków, jakie przepisy prawa nakładały na komornika.