Radosław M., który powiesił się w lubelskim areszcie nie trafił tam jako mały świadek koronny. Był jednym z głównych oskarżonych w sprawie, która trafiła właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie. Miał odpowiadać za kierowanie gangiem przemycającym papierosy
Śledztwo w tej sprawie prowadził lubelski wydział Prokuratury Krajowej. Postępowanie dotyczyło 32 członków gangu, zajmującego się przemytem i handlem papierosami z Ukrainy i Białorusi. W poprzednią środę śledczy skierowali do sądu akt oskarżenia. W nocy z czwartku na piątek, w celi lubelskiego aresztu, powiesił się Radosław M., ps. „Malwa”. To on razem z Tomaszem K., ps. „Guma”, miał kierować całą grupą. Gang działał w latach 2014–2017 w powiatach chełmskim, włodawskim i hrubieszowskim. O sprawie pisaliśmy we wtorek. Teraz śledczy ujawniają więcej szczegółów.
Okazuje się, że gang co najmniej 135 razy próbował przemycać papierosy. Przestępcy korzystali przy tym z samolotów typu AN-2. W co najmniej 91 przypadkach przemyt się udał. Dziesięć akcji udaremnili strażnicy graniczni. Przechwycili nielegalny towar i samochody, którym go transportowano.
– W skład rozbitej grupy przestępczej wchodzili Polacy – mieszkańcy powiatu chełmskiego, hrubieszowskiego i łukowskiego, żołnierze zawodowi oraz skorumpowani funkcjonariusze Straży Granicznej. Zarzuty przedstawiono również dwóm obywatelom Ukrainy – wyjaśnia Maciej Florkiewicz, naczelnik Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Lublinie.
Papierosy przemycano przez rzekę Bug na pontonach. Załadunek odbywał się na ukraińskim brzegu. Po polskiej stronie papierosy były rozładowywane i odbierane przez członków grupy, którzy wywozili je specjalnie przystosowanymi do tego celu samochodami.
– W trakcie przemytów wykorzystywano samochody terenowe z napędem na cztery koła, o dużej mocy i pojemności, specjalnie przystosowane, wyposażone w noktowizory, z podniesionym zawieszeniem – dodaje prokurator Florkiewicz.
Śledczy ustalili, że grupa przemyciła ponad 2,6 miliona paczek papierosów. W wyniku działalności gangu Skarb Państwa stracił ponad 65 milionów złotych.
– Przemyt na tak dużą skalę był możliwy dzięki pomocy skorumpowanych funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy w zamian za korzyści majątkowe w wysokości od 5 tysięcy złotych do 10 tysięcy złotych przekazywali członkom grupy informacje o rozmieszczeniu patroli w terenie – wyjaśnia Maciej Florkiewicz.
Przestępcy ponad 50 razy obiecywali lub wręczali łapówki. W trakcie śledztwa zabezpieczono pieniądze, samochody i nieruchomości warte blisko 1,5 mln zł. Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Radosław M. początkowo obciążał innych członków grupy w zamian za nadzwyczajne złagodzenie kary. Wyszedł z aresztu. Później zaczął jednak kryć wybrane osoby. Został oskarżony i aresztowany jako zwykły przestępca. Dokładne okoliczności jego śmierci wyjaśnia prokuratura.