Od kilku dni w pobliżu ul. Sosnowej w Puławach można spotkać stoiska z domową lemoniadą i ciastkami. Całość, łącznie z reklamowymi szyldami, przygotowała grupa dzieciaków, która zbiera pieniądze na realizację swoich marzeń. To wycieczka do Legolandu i trampolina.
Zamiast siedzieć z nosem w telefonach, grupa przyjaciół z Puław postanowiła wykorzystać wolny czas i ładną pogodę do zarabiania pieniędzy. - Wracając z nauki tańca (ZPiT "Grześ przyp.). wpadliśmy na pomysł, żeby sprzedawać lemoniadę. Chcemy pojechać do Legolandu i potrzebujemy pieniędzy. Pomysł z tym stoiskiem spodobał się naszym rodzicom, którzy trochę nam pomogli, ale większość tego, co tutaj widać, zrobiliśmy sami. Na przykład ja robiłem lemoniadę arbuzową, a kolega cytrynową - mówi Mateusz, jeden ze sprzedających. - To jest bardzo łatwe - zapewnia.
Za jabłkowe ciasto z cynamonem, które upiekła Karolina trzeba zapłacić 3 zł. Na stoisku są też ciastka z ozdobami w kształcie serc po 2 zł za sztukę. Wszystkie wypieki i napoje przygotowały dzieci. Poradziły sobie także z promocją, malując planszę reklamową i ogłaszając się na facebookowej grupie. Kiedy zatem wyjazd do Danii? - Chcielibyśmy w tym roku, a jeśli się nie uda to w następnym - mówią młodzi przedsiębiorcy.
Po drugiej stronie ulicy Sosnowej, niedaleko skrzyżowania z Różaną spotkaliśmy kolejne stoisko z lemoniadą. To napoje od koleżanek dzieciaków z poprzedniej grupy. Kinga i Ola zbierają na inny cel - zakup wartej około tysiąca złotych trampoliny. Urządzenie, jak uzgodniły, stanie za miastem, na podwórku babci jednej z dziewczyn. Na razie trwa zbieranie funduszy. Sprzedaż lemoniady idzie dobrze, więc cel jest w zasięgu. - Ludzie przychodzą do nas, kupują i polecają - mówią sprzedające. W weekend ich stoisko można było spotkać także na błoniach. O każdej lokalizacji informują w internecie.
Mieszkańcy Puław do takich inicjatyw podchodzą z sympatią. - To świetny pomysł na spędzanie czasu. Znacznie lepszy, niż siedzenie w telefonach i komputerach. Dzieci uczą się przy okazji, że pieniądze nie rosną na drzewach i trzeba się postarać, żeby je zarobić - ocenia pani Katarzyna. - Poza tym jest to nauka przedsiębiorczości, odpowiedzialności, podziału ról, a jednocześnie dobra zabawa - dodaje nasza rozmówczyni.